S&P 500 stracił aż 2,37 proc., Nasdaq spadł o 3,03 proc. a Dow Jones o 2,32 proc. do -392.41 punktów. To najgorsze cztery pierwsze dni roku dla indeksu Dow Jones od ponad stulecia.

Na władze chin coraz mocniej naciskają środowiska gospodarcze, aby jak najszybciej zgodziły się na dewaluację juana - informuje Reuters.

W czwartek znów taniała ropa naftowa, której notowania zbliżają się do 12-letniego minimum. Agencja Reutera przypomniała raport banku Goldman Sachs z 2015 roku, który prognozował, że baryłka ropy naftowej wkrótce będzie kosztować zaledwie 20 dolarów. Natomiast miliarder George Soros straszy, że mamy do czynienia z powtórką kryzysu z 2008 roku.

Zaniepokojenie nowojorskich inwestorów wywołało dziś już drugie w ciągu zaledwie czterech dni zawieszenie handlu akcjami w Chinach z powodu znacznej podaży.

W piątek mechanizm zawieszania handlu przestanie działać i inwestorzy obawiają się, że wywoła to kolejną falę spadków na chińskich giełdach w Szanghaju i Shenzen. Tzw. indeks strachu wzrósł o ponad 20 proc. Ucieczka do „bezpiecznych" aktywów widoczna była we wzroście ceny złota i spadku rentowności obligacji skarbowych USA.