Na początku kwietnia 2007 r. bankructwo ogłosiła New Century Financial Corporation, jeden z potentatów na rynku pożyczek hipotecznych z segmentu subprime. Od tego momentu dramat miał się rozgrywać jeszcze przez ponad półtora roku, a jego kulminacją był upadek banku Lehman Brothers na jesieni 2008 r. Spadek cen nieruchomości na skutek wycofania się kapitału spekulacyjnego i pogorszenia dostępności kredytów, wzrost odsetka niespłacanych pożyczek, spadek wartości instrumentów finansowych zabezpieczonych pożyczkami subprime – wszystko to okazało się mieszanką wybuchową w sektorze finansowym.
Ciekawe jest to, że ceny domów w USA – w zależności od przyjętego wskaźnika – zbliżają się do rekordów z lat 2006/2007 albo już je nawet pokonały. Niektórych komentatorów skłania to do mówienia o narastaniu kolejnej niebezpiecznej bańki w nieruchomościach, ale naszym zdaniem to przesada. Sam wzrost cen w kierunku rekordów nie jest niepokojący (nieruchomości podobnie jak akcje to na dłuższą metę dobra inwestycja), o ile nie towarzyszą mu inne negatywne objawy. Jedną z cech bańki w latach 2004–2006 było to, że na skutek szybkiego przyrostu pożyczek hipotecznych coraz większa porcja dochodów kredytobiorców szła na obsługę długu z tytułu tych pożyczek. Współczynnik ten bił rekordy. A teraz? Po latach spadku jest on na poziomach najniższych od kilkudziesięciu lat. Bańki nie widać.