Poprzednie miesiące pokazały bowiem, że polityka monetarna w Eurolandzie nie ma aż takiego przełożenia na krajowy rynek, jak można by sądzić. Dzisiejsza sesja zresztą to potwierdziła i przebiegała zupełnie inaczej niż na głównych rynkach Starego Kontynentu.

Już początek sesji pokazywał, że nasz rynek nie był skory do naśladowania innych parkietów. Mimo pozytywnych wiadomości zza oceanu, gdzie nadspodziewanie szybko udało się podnieść limit zadłużenia państwa i połączyć to z pomocą dla ofiar huraganu Harvey. Niestety limit podniesiono jedynie do 15 grudnia, co wyraźnie studziło optymizm, ale mimo tego niemiecki DAX na początku sesji zyskiwał ok. 0,7%, podczas gdy krajowy parkiet otworzył się neutralnie. Później to zróżnicowanie pogłębiało się jeszcze bardziej. Rynek niemiecki niesiony dobrym zachowaniem spółek motoryzacyjnych zyskiwał ponad 1% i w optymistycznych nastrojach czekał na decyzję EBC. Z kolei w Warszawie na parkiecie po krótkotrwałych wzrostach pojawił się kolor czerwony, który sprowadził główny indeks poniżej psychologicznej bariery 2500 pkt. Był to obraz zaskakującej słabości po okresie fenomenalnej siły naszego parkietu.

Sama decyzja EBC niewiele różniła się od oczekiwań. Nie podjęto żadnej konkretnej decyzji odnośnie przyszłości programu skupu aktywów, a dowiedzieliśmy się jedynie, że gros konkretów poznamy najprawdopodobniej w październiku. Prezes Mario Draghi zwrócił przy tym uwagę na siłę euro, czego też oczekiwano. Zmiany na rynku walutowym mają być monitorowane, a ich dotychczasową konsekwencją jest lekkie obniżenie prognoz dla inflacji na kolejne dwa lata. Podwyższono jednak oczekiwania co do tegorocznego wzrostu PKB, a to powodowało, że waluta wspólnotowa dalej drożała, a nie taniała, jak zapewne tego by chciał szef EBC. Z grubsza jednak większych zaskoczeń nie było, co powodowało dość spokojną giełdową reakcję. Tego spokoju na GPW było jednak mniej. Słabsze były nie tylko duże spółki na czele z bankami, ale również te mniejsze. Indeks sWIG80 zeszedł nawet na nowe lokalne minima, co stawia duży znak zapytania przy oczekiwaniach stabilizacji koniunktury w tym segmencie. Na pozytywne wyróżnienie zasłużył jednak CD Projekt, który mimo braku ważnej premiery podał bardzo dobre wyniki. Takich pozytywów było dzisiaj jednak niewiele i ogólny wydźwięk sesji może budzić spory niesmak.

Łukasz Bugaj, CFA