Po latach eksperymentowania z luzowaniem ilościowym (QE), czyli masowym skupem papierów dłużnych (głównie obligacji skarbowych i hipotecznych), rozpocznie się operacja odwrotna, przez niektórych analityków okrzyknięta adekwatnie mianem zacieśniania ilościowego (QT). Fed, ekonomiści i rynki wkraczają na niezbadane terytoria. Według niektórych analityków musi to wywrzeć negatywny wpływ na giełdy na tej samej zasadzie jak to, że QE miało wpływ pozytywny.
Dobra wiadomość jest taka, że cała operacja ma przebiegać stopniowo. Fed nie będzie sprzedawał obligacji, lecz jedynie stopniowo ograniczy reinwestowanie pieniędzy pochodzących z wykupywanych papierów. Spadek sumy bilansowej do poziomów z okolic początku trzeciej rundy QE ma potrwać kilka lat. Warto zauważyć, że w ujęciu relatywnym zacieśnianie niejako już trwa – i to od... trzech lat. W tym czasie suma bilansowa Fedu maleje w relacji do PKB. Obecnie stanowi ok. 23 proc. Warto dodać, że suma bilansowa Europejskiego Banku Centralnego osiągnęła 40 proc. PKB. W kolejnych latach kluczowe znaczenie będzie miało nie tylko „odchudzanie" w USA, lecz także to, co zrobią obecni liderzy QE, czyli właśnie EBC oraz Bank Japonii. Prawdopodobnie jeszcze co najmniej przez cały 2018 r. ich zakupy będą ze sporą nawiązką rekompensowały skutki kuracji odchudzającej Fedu.