Cofnięcie miało jednak miejsce przy stosunkowo niskich obrotach, więc trudno mówić jeszcze o zmasowanym odwrocie inwestorów zagranicznych. Warto jednak zauważyć, że od początku września mamy do czynienia z systematycznym osuwaniem się krajowych indeksów. Podczas ostatniej sesji niestety inwestorzy nie byli w stanie odwrócić tego negatywnego trendu. Przez większą cześć poniedziałkowej sesji indeksy miały wyraźny problem z obraniem kierunku notowań poruszając się w wąskim przedziale wahań wokół poziomów z ubiegłotygodniowego zamknięcia. W końcowej fazie handlu inicjatywę na rynku przejęli sprzedający, spychając główne wskaźniki mocno na południe.

Negatywne nastroje na giełdzie w Warszawie  korespondowały z sytuacją na pozostałych rynkach akcji, gdzie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Jednak zasięg spadków indeksów był tam wyraźnie mniejszy niż w Warszawie. Generalnie inwestorzy chętniej pozbywali się papierów notowanych na giełdach rynków wschodzących. Przecena dała się we znaki inwestorom m. in. w Pradze, Budapeszcie czy Stambule. Większego wrażenia nie zrobiły na rynkach wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych w Niemczech. Wygrała je ponownie koalicja CDU/CSU, ale uzyskując gorszy wynik niż cztery lata temu.

W Warszawie największym ciężarem dla indeksów są dziś spółki wydobywcze KGHM, PGNiG i JSW. W drugiej części dnia sprzedający uaktywnili się na papierach banków. Z całego indeksu przecenie skutecznie oparły się jedynie walory Tauronu i PGE.

Powodów do zadowolenia nie mogą mieć też posiadacze akcji małych i średnich spółek. Większość firm wchodząca w skład tych segmentów zakończyła notowania na minusie.