Istotna zmiana optyki nastąpiła natomiast przed tygodniem, kiedy S&P500 nie zdołał obronić wyjścia ponad poprzednie maksimum 2742 pkt z 22 maja, co oznacza, iż wzrostowa struktura falowa budowana od czasu zakończenia korekcyjnego spadkowego zygzaka abc z drugiej połowy kwietnia została zaburzona.
W grze pozostał natomiast wariant końcowego zwyżkującego klina, w przypadku S&P500 położonego w mocno niepokojącym miejscu, czyli pod styczniowym szczytem hossy (dywergencja z wyznaczającym nowe rekordy indeksem szerokiego rynku Russell2000 jest dodatkowym minusem). Powrót do bezpiecznego obrazu technicznego wymagałby w obecnej sytuacji nie tylko odzyskania 2742 pkt, ale też wyjścia ponad wierzchołek wspomnianego klina (2791 pkt).
Wraz z niekorzystnymi zmianami za oceanem MSCI Emerging Markets Index zrealizował potencjał spadkowy sugerowany przez szerokość opuszczonego wcześniej dołem kanału spadkowego z okresu kwiecień – połowa czerwca. W segmencie rynków wschodzących na krótką metę pojawiły się więc warunki sprzyjające odreagowaniu w górę, jednak w szerszym kontekście ważniejszy jest fakt, że w układzie światowym dotychczasowa stabilizująca funkcja Stanów Zjednoczonych przestała być pewna. Tym samym w globalnej ocenie średnioterminowych perspektyw dla rynków akcji pojawia się nastawienie negatywne. ¶