Po wejściu w życie amerykańskich ceł na chińskie produkty o wartości 34 mld dol. nie doszło do zaostrzenia kursu przez strony sporu. Dla rynków tradycyjnie najgorsza jest niepewność – inwestorzy, nie widząc groźby kolejnych obostrzeń na horyzoncie, szybko oswoili się z taryfami. Oznacza to wyraźną poprawę nastrojów i wymazywanie silnych turbulencji z II kwartału. Odbiły chińskie indeksy, które po trzech latach od pęknięcia bańki spekulacyjnej w Szanghaju ponownie przesunęły się w centrum uwagi, korektę notują też metale przemysłowe. Na rynku walutowym odgrywa się typowy rajd ulgi. Jest on potęgowany przez osłabienie dolara, który wyczerpał już przestrzeń do umocnienia. FOMC w czerwcu tak jasno przedstawił perspektywy polityki, że siła gospodarki nie będzie w stanie przekładać się na oczekiwania odnośnie do ścieżki stóp procentowych. Wytracenie impetu przez rajd dolara i przygaśnięcie obaw o wojny handlowe sprzyja złotemu i walutom regionu. Kurs EUR/PLN od długoterminowych maksimów 4,40 oddalił się już na około 2 proc. Wyciąganie optymistycznych wniosków i wykluczenie dalszych turbulencji byłoby na tym etapie co najmniej nierozsądne. Po pierwsze, nie wydaje się, że Trump powiedział ostatnie słowo. Otwarty został przecież także spór z UE i niejasny jest los porozumienia NAFTA. Po drugie, dopiero na jaw zacznie wychodzić, czy Chiny zdecydują się na pozata-ryfowe ograniczenia i utrudnienia.