Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wprawdzie warszawskiej giełdzie nie udało się wczoraj zakończyć dnia na plusie (WIG20 spadł o symboliczne -0,02%), ale na całym świecie obserwowaliśmy ewidentny spadek awersji do ryzyka. Indeksy strefy euro zyskiwały od +0,2% (IBEX) do +0,6% (Stoxx 600), w pierwszej części dnia umacniała się także waluta, wspierając coraz bardziej ewidentne uspokojenie nastrojów na rynkach wschodzących. Gdy wieczorem pałeczkę przejęło NYSE było już tylko lepiej, NASDAQ i S&P500 zyskały po +0,9%, a DJIA +1,3%. Relatywnie spokojny pozostawał na Twitterze Donald Trump. Poza jedną wiadomością sugerującą, że Chiny mogą sabotować porozumienie w Singapurze, aby wywrzeć na nim presję w kwestiach handlu (nie wywołującą właściwie żadnej reakcji) obrócił swoje zainteresowanie ku kwestiom lokalnym, a konkretnie rosnącym cenom leków. Tu udało mu się zrobić większe wrażenie, notowania spółek farmaceutycznych zanurkowały, a spadkom przewodził wymieniony w tweecie Pfizer. Wydarzeniem dnia były ewidentnie informacje o pogłębiającym się rozpadzie w rządzie Theresy May. Pierwsze pochodziły jeszcze z weekendu, ale o ile rezygnację ministra ds. Brexitu, Davida Davisa, rynek przyjął w miarę spokojnie (choć funt tracił szczególnie do euro), odejście znacznie popularniejszego ministra spraw zagranicznych, Borisa Johnsona, wywołało jego prawdziwe załamanie. Kurs GBPUSD, który w godzinach porannych znajdował się w okolicach 1,3350, spadł przejściowo aż do poziomu 1,32, a obecnie znajduje się niewiele wyżej. Jest to o tyle istotne, że umożliwiło dolarowi obronę kluczowych technicznych poziomów także względem euro, które nie zdołało nawet przetestować oporu na poziomie 1,18. Na znaczenie dalszego oddalania się dolara od czerwcowych dołków wskazujemy regularnie – bez niego nie będzie możliwe trwalszego przywrócenia zaufania do rynków wschodzących, które jest kluczowe także z naszej lokalnej perspektywy w sytuacji, gdy krajowe instytucje generują podaż akcji. Warto także przypomnieć, że najbliższe miesiące będą kluczowe dla kwestii porozumienia Wielkiej Brytanii z UE. Odejście Borisa Johnsona zapewne doprowadzi do eskalacji oporu frakcji Konserwatystów, która pierwotnie dążyła do Brexitu, wobec ogłoszonego przez Theresę May w ubiegłym tygodniu planu. Jej posada ponownie staje się niepewna, kwestią czasu wydaje się pojawienie się pretendentów do objęcia teki premiera, co grozi zrobieniem kilku kroków w tył w negocjacjach w UE. Na wzmiankę zasługuje także turecki prezydent, R. Erdogan, który robi wszystko, by doprowadzić do załamania ekonomicznego w swoim kraju. Świat obiegły wczoraj informacje, że jeszcze przed oficjalnym zaprzysiężeniem zdążył przygotować dekret, który umożliwi mu mianowanie prezesów banku centralnego bez konsultacji z nikim. Zniknąć ma także kadencyjność, będą oni pełnili swoją funkcję dożywotnio. W tej sytuacji mianowanie swojego zięcia ministrem połączonych resortów finansów i skarbu było już tylko wisienką na torcie, która umożliwia lirze kontynuowanie trendu spadkowego nawet pomimo poprawiającego się otoczenia zewnętrznego.
Remigiusz Lemke, analityk DM mBanku
Zgodnie z oczekiwaniami, na fali korzystnych nastrojów płynących z rynków zagranicznych, FW20 rozpoczął dzień od mocnego uderzenia popytu. Presja kupujących była tak duża, że otwarcie wypadło powyżej MA200h. Jednak jak się później okazało wysoki początek handlu był szczytem możliwości popytu tego dnia. W kolejnych godzinach korzystne nastroje mocno się schłodziły, notowania powróciły poniżej dwustugodzinowej średniej. W końcówce sesji kupujący ponownie podjęli starania o wyciągnięcie kursu, co przełożyło się na obronę wsparcia 2118 oraz pojawienie się białych popytowych świec. Ostatecznie FW20 zakończył dzień na wysokości 2127, czyli zaledwie dwa punkty powyżej kursu odniesienia. W ujęciu intra wskaźniki nie generują jednoznacznych sygnałów, z kolei na dniach MACD w dalszym ciągu posiada niezagrożone sygnały kupna. Otoczenie zewnętrzne ponownie powinno sprzyjać wzrostom. S&P500 zdrożał o +0,88% i jest na najlepszej drodze do zaatakowania oporu mieszczącego się w okolicy 2800 punktów. W Azji również przewagę posiadają kupujący. Główne indeksy drożeją o blisko 1%, co prawdopodobnie znajdzie odzwierciedlenie w początkowej fazie sesji. W kalendarzu makro ponownie brakuje ważnych wydarzeń mogących mieć wpływ na zmienność. Chińska inflacja CPI wyniosła 1,9% r/r i była zgodna z oczekiwaniami analityków. Z koeli inflacja PPI okazała się wyższa od konsensusu o 0,2 p.p. i wyniosła 4,7%. W trakcie sesji europejskiej ogłoszone zostaną dane o miesięcznej produkcji przemysłowej we Francji, Włoszech oraz Wielkiej Brytanii. Ważniejszym odczytem będzie publikacja indeksu instytutu ZEW, która zaplanowana jest na godzinę 11.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM
Tydzień na WIG20 zaczął się relatywnie słabo. Mimo początkowych wzrostów, indeks blue-chipów zakończył ostatecznie dzień na lekkim minusie (-0,02%, 2151,7 pkt), co dało trzecią z rzędu spadkową świecę o czarnym korpusie. Ciążył nam tym razem m.in. kurs PKN (już w przyszłym tygodniu spółka publikuje wyniki za 2Q'18), któremu nie pomaga ostatnie osłabienie USD. Dobrze radziły sobie natomiast notowania KGHM, po złapaniu oddechu przez miedź (ostatnie cztery tygodnie były fatalne dla tego metalu). Bardziej pozytywny obraz niż Warszawa prezentowały zagraniczne parkiety. DAX zyskał 0,4%, co było trzecią wzrostową sesję z rzędu. Jeszcze lepiej prezentowała się Wall Street, gdzie S&P500 wzrósł o 0,9% (także trzeci wzrost pod rząd). W USA rozkręca się powoli sezon wyników kwartalnych, dziś przed sesją dane poda m.in. PepsiCo. Rano nastroje na parkietach są lekko pozytywne. Zyskuje na wartości większość (poza Chinami) azjatyckich rynków. Na ok. 0,1% plusach handlowane są kontrakty na S&P500 i DAX. Niemiecki indeks znajduje się tuż pod 12 600 pkt, gdzie przebiega dość ważna linia, która w ostatnich miesiącach stanowiła często punkt zwrotny (zarówno dla byków jak i dla niedźwiedzi). Średnioterminowo, indeks warszawskich blue-chipów pozostaje nadal w sekwencji pogłębiania dołków i coraz niższych szczytów korekt wzrostowych. Najbliższym wsparciem pozostają okolice 2100 pkt (czerwcowe minimum jest na 2097 pkt). Technicznie byki mają najbliższy opór na 2200 pkt, który to poziom poległ w połowie ubiegłego miesiąca. Do złamania trendu spadkowego byłoby potrzebne jednak wyjście dopiero ponad 2287 pkt, a najlepiej ponad 2333 pkt. Z poważniejszych danych makro mamy dziś w zasadzie tylko indeks instytutu ZEW za lipiec (11:00).