Notowania pierwszych dwu wystrzeliły już z rana po informacji o tym, że nie dojdzie do połączenia tych spółek. Mocne, ponad 7-proc. zwyżki Pekao i Aliora spowodowały, że WIG20 otworzył się z dużą luką cenową, sięgającą około 20 pkt. Przez większość dnia udawało się ten dorobek utrzymać, ale dwie godziny przed końcem zaczęli przeważać sprzedający. Szybko udało im się sprowadzić WIG20 nawet poniżej wtorkowego zamknięcia. Działo się to głównie przez spadające notowania mBanku, CCC, KGHM czy BZ WBK. Tym samym byki straciły szansę na kolejną udaną sesję. Sygnał, jaki płynie z wykresu, jest dość jasny. WIG20 zatrzymał się – podobnie jak podczas dwóch sesji z końcówki lipca – na szczytach z kwietnia i maja, czyli w okolicach 2330 pkt. Warto też zwrócić uwagę na stosunkowo duże obroty, które towarzyszyły środowej sesji. Były zdecydowanie wyższe niż w poprzednich dniach, co przy takim charakterze sesji raczej nie świadczy na korzyść strony popytowej.
Mocnymi zwyżkami wyróżniały się z kolei średnie spółki. W tym przypadku indeks również dotarł w okolice szczytów z przełomu lipca i sierpnia, jednak do końca dnia udało się utrzymać wysokie poziomy. O ile zatem uda się w kolejnych dniach ostatecznie przebić poziom około 4352 pkt, to będzie to sygnał, że przed mWIG40 znów kilka dni zwyżek.
Przez większą część dnia WIG20 wyróżniał się pod względem zwyżki na tle innych europejskich indeksów. Radził sobie zdecydowanie lepiej niż niemiecki DAX, czy francuski CAC40. Najgorszy był jednak tego dnia rosyjski RTS, który kończył dzień spadkiem o około 2,7 proc. ¶