Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W środę okazało się, że wynik wyborów w USA był zgodny z przedwyborczymi sondażami, co mogło nieco dziwić, bo od dłuższego już czasu sondaże w wielu krajach się mylą. W Izbie Reprezentantów Demokraci będą mieli przewagę, a w Senacie Republikanie zwiększyli swoją przewagę. Wybory do Senatu nie są wielką wygraną Republikanów, bo z 51 miejsc senatorskich Republikanów 42 nie było przedmiotem tych wyborów (wybierano 1/3 Senatu). Impeachmentu prezydenta Trumpa z tego układu nie da się wypracować, ale prezydentowi będzie o wiele trudniej realizować swoje pomysły. Poza tym Izba Reprezentantów dobierać się będzie prezydentowi do skóry tak, żeby osłabić go przed wyborami w 2020 roku. Teoretycznie rynki powinny zareagować spadkami na taki wynik wyborów (nie będzie na przykład kolejnych zmian podatków i demontażu systemu ochrony zdrowia), ale jak już pisałem, Demokratyczna Izba Reprezentantów może blokować „wojenne" (chodzi o wojnę handlową z Chinami) zapędy prezydenta Trumpa, a to z kolei bardzo się rynkom spodobało Poza tym gracze mieli nadzieję na porozumienie Republikanów z Demokratami w sprawie umiarkowanego inwestowania w infrastrukturę. Mówiło się też, że hamowania zapędów Trumpa odnośnie zmniejszania podatków pozwoli na prowadzenie łagodniejszej polityki monetarnej przez Fed. To z kolei osłabiało dolara, co pomagał eksporterom. Reakcja rynków globalnych była zróżnicowana. Azja przyjęła wyniki wyborów dość sceptycznie, ale już w Europie rosnące kontrakty na amerykańskie indeksy pomagały w sporych zwyżkach indeksów. Pozostawało pytanie: jaka tak naprawdę będzie reakcja Amerykanów? Zareagowali entuzjastycznie, co może nieco dziwić, bo tak naprawdę taki wynik był już dyskontowany wcześniej i nic nie zmienił na rynku spółek z wysokich technologii (sektor FAANG), który był niedawno tak ochoczo wyprzedawany. Indeks S&P 500 zyskał 2,12% i wrócił nad średnią 200. sesyjną, a NASDAQ wzrósł o 2,64% i naruszył tę średnią. Najwyraźniej gracze uważają (być może słusznie), że rozpoczął się kończący rok rajd byków. GPW rozpoczęła środową sesję neutralnie, ale jak tylko gracze zobaczyli osłabiającego się dolara (plus dla rynków rozwijających się) i wzrosty indeksów na giełdach europejskich to WIG20 ruszył na północ i nie zwolnił dopóki zwyżka nie przekroczyła dwóch procent. Dużo słabszy był rynek średnich spółek (mWIG40 zyskiwał nieco ponad pół procent), a bardzo słaby był rynek małych spółek (sWIG80 tracił blisko jeden procent). Potem wzrost mWIG40 dociągnął do jednego procenta i na rynku zapanował wielogodzinny marazm. Marazm trwał do końca sesji. WIG20 zyskał 2,08%, a mWIG40 0,82% za to sWIG80 stracił 1,00%. Na WIG20 i na mWIG40 obowiązują od tej sesji sygnały kupna, ale to nie znaczy, że dzisiaj indeksy muszą nadal rosnąć. Zapewne po szaleńczej sesji w USA rozpoczną sesje zwyżką, ale potem czekanie na korektę w Stanach może ochłodzić nastroje. Dzisiaj obędzie się posiedzenie FOMC. Fed niczego w swojej polityce monetarnej nie zmieni (zapowiada się podwyżka stóp w grudniu), ale słownictwo komunikatu może być pretekstem do zmian na rynkach.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Środowa sesja obfitowała we wzrosty po obu stronach oceanu. Siłą wykazały się zarówno jankeskie jak i europejskie byki, co zostało skrupulatnie wykorzystane przez zwolenników grania długich pozycji na GPW. WIG20 zyskał na zamknięcie dnia ponad 2% wpasowując się tym samym w dotychczasowy klimat jednakże nie skala aprecjacji zasługuje na uwagę co długość trwającej kilka dni wzrostowej fali. Mianowicie zapoczątkowana pod koniec ubiegłego miesiąca zwyżka osiągnęła długość przekraczającą rozmiary fali z drugiej połowy sierpnia 2018.r. To może oznaczać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko lokalną korektą spadków i aby rozstrzygnąć, czy jest to Fala A większej korekty czy może nowy impuls hossy (wydaje się to mało prawdopodobne, aczkolwiek z punktu widzenia eWave jest to teoretycznie możliwe) potrzebne są brakujące elementy technicznej układanki jak chociażby reakcja popytu na wsparcia czy test sił przy oporach. Patrząc na wykres indeksu blue chips można właśnie takowego się doszukać i to o znaczeniu średnioterminowym mianowicie wczoraj WIG20 zatrzymał się na wysokości 2276 czyli tam, gdzie przebiega dzienna dwusetka. Ostatnia próba jej wybicia, która miała miejsce na przełomie września i października, okazała się nieudolna w wyniku czego doszło do zapoczątkowania ponad dwustupunktowej fali spadkowej. Czy tym razem uda się bykom pokonać MA200_d i wygenerować ważny dla wzrostów sygnał okaże się na dniach, jednakże nie można zapomnieć, że nadrzędnie nad Wisłą panuje bessa zaś zachowanie się małych i średnich spółek jak na razie nie odbiega od podręcznikowych schematów, które dla takich momentów jak obecnie posiadają odpowiednie określenie zwane korektą wzrostową.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
W środę dobre nastroje utrzymywały się w Europie od rana. Zgodny z oczekiwaniami wynik wyborów do amerykańskiego Kongresu, gdzie Republikanie stracili większość w Izbie Reprezentantów, osłabiał dolara. Wykorzystaliśmy to w szczególności w pierwszej części sesji będąc najlepszym indeksem w Europie. Ok. 12:00 WIG20 zyskiwał ponad 2% (2280 pkt) i poziom ten, mimo odwrotu dolara, udało się utrzymać do końca dnia. Niestety przypływ kapitału ominął mniejsze tematy. MWIG40 zyskał tylko 0,8% a sWIG80... stracił 1%. Technicznie udało się wyjść ponad pierwszy opór na 2230 pkt (WIG20). Teraz celem powinien być lokalny szczyt z przełomu września/października (2320 pkt). Ryzyko ? Oczywiście dolar, bo wczoraj po południu/nocą zniwelował większą część słabości po wyborach. Obecnie indeks dolarowy handlowany jest powyżej 96 USD czyli wsparcia, które wczoraj przebijaliśmy z hukiem. Być może to tylko ruch powrotny ? Odpowiedź na to pytanie przyniosą kolejne sesje. Ważny w tym kontekście będzie komunikat po dzisiejszym posiedzeniu FOMC (20:00 CEST). Jest to konferencja bez sesji pytań i projekcji makro, ale zawsze istotna dla rynków.
Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ
Poranny, środowy handel na rynku FX przynosi pewne wytłumienie nastrojów przed wieczornym FED'em. Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2878 PLN za euro, 3,7516 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,7443 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,9184 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,212% w przypadku obligacji 10-letnich. Ostatnie godziny obrotu na rynku walutowym były dość interesujące - wpierw waluty EM skorzystały ze słabszego dolara po tym jak inwestorzy odwrócili się od USD po wynikach wyborów mid-term w USA. Założenie jest takie, iż zwycięstwo Demokratów w Izbie Reprezentantów komplikuje kwestie dalszych reform w wykonaniu D. Trump'a. W kalendarzu na dziś mamy jednak FED, co spowodowało wyzerowanie praktycznie całego spadku na USD. W międzyczasie byliśmy jednak świadkami mocnego odbicia na amerykańskich giełdach (SPX+2,12%, NDX+3,07%) N w wyniku czego popyt na bardziej ryzykowne aktywa został podtrzymany. W konsekwencji również PLN jest zauważalnie mocniejszy, testując okolice 4,28 PLN za euro wobec niedawnych 4,34 PLN. W przypadku krajowej waluty warto bliżej pochylić się nad wczorajszą RPP, gdzie już godzina decyzji (14:00) zwiastowała ciekawą, późniejszą konferencję. Kluczowe wnioski wynikające z nowej projekcji makro są takie, iż NBP spodziewa się podbicia inflacji powyżej celu w 2019r. przy jednoczesnym spadku dynamiki wzrostu gospodarczego. Ostatecznie jednak stanowisko RPP pozostaje bez zmian, a A. Glapiński podtrzymuje scenariusz stabilizacji stóp nawet do 2020r. W trakcie dzisiejszej sesji kluczowym wydarzeniem na rynkach jest wieczorne zakończenie posiedzenia FED. Rynek nie spodziewa się zmian w zakresie stóp procentowych, jednak potencjalnie dziś otrzymamy potwierdzenie scenariusza grudniowej podwyżki. Nad ranem otrzymaliśmy dobre dane dot. chińskiego handlu, gdzie zarówno dynamika importu jak i eksportu pobiła oczekiwania. Z rynkowego punktu widzenia obserwujemy dość zauważalne umocnienie polskiej waluty. Ponownie należy jednak przypomnieć, iż ruchy na EUR/PLN (4.28780 -0.01%) czy USD/PLN (3.74865 -0.07%) mieszczą się w kilkumiesięcznym zakresie konsolidacji. Dopiero sforsowanie wsparcia na 4,2450 PLN oznaczałoby zmianę układu technicznego wokół PLN.