Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W czwartek w USA był Dzień Dziękczynienia i giełdy nie pracowały. Teoretycznie można było oczekiwać, że przed Czarnym Piątkiem, czyli szczytem sezonu zakupów, nastroje w Europie (w tym i na GPW) powinny być niezłe, ale bardzo słabe odbicie na Wall Street ochłodziło nastroje, więc sesje rozpoczęły się od spadku indeksów.
Czekano też na pogłoski na temat zamierzeń premier May, która szykowała się do niedzielnego szczytu Unii Europejskiej, na której umowa o Brexitcie miała być zatwierdzona. Nawet jeśli tak się stanie (wątpię, żeby Hiszpania zawetowała porozumienie) to oczywiście nie kończyłoby sprawy, bo pozostawałaby zgoda parlamentu Wlk. Brytanii. Na razie tam premier May nie ma większości, ale „twardego" Brexitu posłowie tak bardzo się boją, że nie wykluczam uzyskania przez rząd niechętnej zgody na tę bardzo niedoskonałą umowę.
Nastroje na europejskich giełdach były z każdą godziną bardziej pesymistyczne. Indeksy osuwały się. Zdecydowanie nie pomagało to, że wicepremierzy rządu Włoch, Salvini i Di Maio, twierdzili, że nie zmienią „nawet przecinka" w projekcie budżetu. Indeksy traciły już po około jeden procent, kiedy obóz byków przystąpił do redukowania skali spadku.
Okazało się, że „wyciekła" (potem potwierdził ją Donald Tusk) deklaracja skierowana do przywódców 27 krajów UE odnośnie umowy Unii Europejskiej z Wlk. Brytanią, która została pozytywnie przyjęta przez rynki. W deklaracji zapewniano o „ścisłych związkach" UE z UK (miała powstać strefa wolnego handlu) i zawierały podobno kilka koncesji, które mogą pomóc premier May w przyjęciu umowy w parlamencie. Nie było to jednak rozwiązanie zapewniające przyjęcie przez wszystkie zainteresowane strony.
Nic dziwnego, że w końcu sesji wszystko wróciło do stanu z jej początku. Indeksy straciły i nie były to spadki kosmetyczne, bo na przykład XETRA DAX spadł o 0,94%. Szkodziła bykom taniejąca znowu ropa (miedź i złoto zakończyły dzień neutralnie). Było to raczej nietypowe rozpoczęcie kończącego rok sezonu.