Jankeskie byki w natarciu

Poranek maklerów: prezentujemy komentarze analityczne z biur maklerskich. Jak eksperci oceniają wtorkową sesję i czego spodziewają się podczas środowej.

Publikacja: 28.11.2018 09:35

Jankeskie byki w natarciu

Foto: AFP

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Domknięcie luki bessy przez S&P500 oraz wyrysowanie kolejnej już białej świeczki pozytywnie świadczy o jankeskich bykach, które po zeszłotygodniowej deprecjacji starają się zneutralizować powstałe ostatnio sygnały sprzedaży. Aby jednak na wykresie ww. indeksu pojawił się sygnał tylu BUY, benchmark ten musiałby do końca tygodnia wydostać się nad 2733 i utrzymać się podczas piątkowego zamknięcia powyżej 2649. Ważne jest także, aby w kolejnych dniach grudnia S&P500 powróciło nad MA200_d, która w obecnym układzie zniechęca do bycia akcyjnym optymistą. Innym istotnym czynnikiem mogącym poprawić niekorzystny outlook na amerykańskie akcje, jest położenie DJIA na tygodniowym wykresie. Jak na razie indeks znajduje się poniżej poziomu 25392 i jeżeli sytuacja techniczna pośród największych spółek notowanych w USA ma się poprawić, to pod koniec listopada DJIA musiałby sforsować ww. opór i zamknąć się powyżej 24364. Spełnienie ww. warunków pozwoliłoby porzucić (na jakiś czas) obaw nt. średnioterminowych spadków, a tak to niestety lecz po wczorajszej sesji trudno jest zachować optymistyczny outlook na jankeski rynek akcji. Na uwagę zasługuje także wtorkowa reakcja europejskich indeksów na wydarzenia mające miejsce podczas dnia na rynku futures. DAX po dwóch dniach korekty wzrostowej ponownie zakończył sesję poniżej kreski a na wykresie pojawiła się podażowa świeczka. To samo uczynił CAC40 zaś FTSE100 po poniedziałkowym podbiciu zatrzymał się w okolicy psychologicznego poziomu 7000 punktów. Ciekawostką jest to, że wszystkie trzy ww. indeksy pauzują w strefie tygodniowej dwusetki – średniej, która w lipcu 2016.r. okazała się źródłem sygnałów kupna dla europejskich rynków akcji. Pojawia się zatem presja na obronę właśnie w tym miejscu, do którego dotarły takie benchmarki jak CAC40, FTSE100 czy DAX, jednakże podwójny szczyt widoczny na długoterminowym wykresie londyńskiego indeksu czy też przełamana wieloletnia linia hossy czy G&R na niemieckiej Xetrze sprawia, że prognozy na 2019.r. nie wyglądają optymistycznie. Biorąc pod uwagę cykl Bennera-Fibonacciego w USA czy też koniunkturę na Starym Kontynencie a także apetyt na aktywa z bezpiecznej przystani, należałoby zadać sobie pytanie, czy nad Wisłą istnieje realna szansa na powrót hossy? Wszystkie kluczowe benchmarki z GPW mają podręcznikowe sygnały bessy, która przeplatana jest większymi i mniejszymi korektami wzrostowymi. Z takową właśnie prawdopodobnie mamy do czynienia i jeśli warszawski parkiet ma okazać się oazą zieleni, na której ponowie zradza się wzrostowa fala widoczna na szerokim rynku, to potrzebne jest paliwo do zwyżki. Patrząc jednak na rozkład obrotów czy też sytuację techniczną na rynku walutowym (EURPLN ma aktywne średnioterminowe sygnały kupna) jak na razie brakuje argumentów za tym, aby outlook na WIGi stał się wzrostowy.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

We wtorek kontynuacja odbicia mogła być w USA zahamowana przez wypowiedzi prezydenta Trumpa. Wypowiadając się publicznie jako przygrywkę przed szczytem G-20 wykorzystał znowu kwestię ceł na chińskie produkty. Na Europę to nie podziałało dobrze, ale amerykańscy inwestorzy mogli zareagować inaczej.

Prezydent powiedział, że przygotowania do wprowadzenia podwyżki ceł z 10 na 25% na 200 mld idą pełną parą, a jeśli rozmowy na szczycenie G-20 nie zakończą się tak jak sobie tego życzy prezydent Trump to USA obłożą cłami resztę importu z Chin. Mocno podejrzewam, że rozmowa z Xi Jinpingiem z pozycji siły może doprowadzić do małej katastrofy. Na domiar złego Trump zagroził, że produkowane w Chinach smartfony (np. firmy Apple) zostaną obłożne 10% cłem.

Poza tym Larry Kudlow, ekonomiczny doradca Białego Domu, powiedział, że odpowiedzi Chin przed spotkaniem liderów USA i Chin na kolacji (w sobotę wieczorem) podczas szczytu G-20 są rozczarowujące. Zachowanie Wall Street sygnalizowało jednak, że inwestorzy wolą wierzyć, iż te wypowiedzi są jedynie przygrywką przed tym spotkaniem.

We wtorek w USA opublikowano indeks zaufania konsumentów podawany przez Conference Board. Dowiedzieliśmy się, że w listopadzie indeks wyniósł 135,7 pkt. (oczekiwano spadku ze 137,9 na 135,5 pkt.).

Pojawiły się też dwa raporty z rynku nieruchomości. Raport o cenach domów publikowany przez FHFA pokazał, że we wrześniu wzrosły o 0,2%m/m (oczekiwano 0,4%), a raport S&P/Case-Shiller pokazał, że w tym samym miesiącu wzrosły o 5,1% r/r (oczekiwano 5,3%).

Na Wall Street indeksy od początku sesji oscylowały wokół poziomu neutralnego. Prawie do końca nie było widać jak się ta sesja zakończy, ale jedno było pewne: inwestorzy niespecjalnie przejęli się wypowiedziami przed szczytem G-20. Sesja zakończyła się wzrostem indeksu S&P 500 o 0,33%. Rynek chce nadal rosnąć.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję neutralnie, ale prawie natychmiast WIG20 zabarwił się na czerwono. Rósł jednak wyraźnie mWIG40. WIG20 zresztą też szybko wrócił do poziomu neutralnego. Po godzinie już rósł. Tym razem wiernie naśladował zachowanie innych giełd europejskich. Był nawet nieco od nich silniejszy. Liderem zwyżki był PKN Orlen. Podobnie jednak jak na innych giełdach przed południem WIG20 znowu testował linię poziomu neutralnego.

Po południu zabarwił się na czerwono, ale spadać dalej wyraźnie nie chciał, mimo tego, że europejskie indeksy traciły, a kontrakty na amerykańskie indeksy zapowiadały spadkowy początek amerykańskiej sesji. Początek sesji w USA też nie wystraszył obozu byków. WIG20 zakończył sesję zwyżką o 0,42%.

Co można powiedzieć, o giełdzie, która jednego dnia (poniedziałek) zachowuje się fatalnie mimo tego, że na innych giełdach panują szampańskie nastroje (mówienie o wpływie Ukrainy jest według mnie nieporozumieniem), a drugiego (wtorek) indeksy rosną lekceważąc zewnętrzne zagrożenia? Można powiedzieć jedynie tyle, że nie wiadomo, co zrobi rynek podczas kolejnej sesji. Najważniejsze jest to, że nadal obowiązują sygnały kupna.

Krystian Brymora, analityk DM BDM

Ostatnie sesje niewiele zmieniły w technicznym obrazie rynku. Poprawiły się obroty, bo końcówka ubiegłego tygodnia (bez Amerykanów) charakteryzowała się symboliczną aktywnością. Wzrost napięcia na linii Ukraina-Rosja został dość spokojnie przyjęty przez rynki. Osłabiała się hrywna. Tracił również funt po niedzielnym szczycie UE zatwierdzającym Brexit. W grudniu kluczowe głosowanie w parlamencie, a tu już może być gorzej. Generalnie dolar umacnia się do koszyka walut. Niewiele brakuje, abyśmy weszli na poziomy z 1H'17. To ryzyko dla wszystkich rynków wschodzących. Technicznie wciąż jesteśmy w trendzie spadkowym zapoczątkowanym w styczniu/lutym. Do jego przełamania brakuje 2-3% zarówno u nas (WIG 20) jak i na MSCI EM. Dotychczas listopad jest raczej udany dla inwestorów. Duże spółki notują ok. 3% r/r wzrost dzięki gł. energetyce (+15% MTD- najlepszy miesiąc w znanej nam historii) i paliwówce (+10%), szczególnie w ostatnim czasie. Dziś nastroje zewnętrzne są pozytywne. Większość indeksów w Azji zamknęła się zielonym kolorem (KOSPI +0,4%). Kontrakty na DAX zyskują 0,5%. W mediach finansowych przeważa temat zbliżającego się spotkania na linii Trump- Xi Jinping (szczyt G20 w Argentynie w piątek) w kontekście napięcia handlowego. Dziś o 20:00 naszego czasu protokół z ostatniego posiedzenia FOMC.

Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ

Poranny, środowy handel na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian wokół PLN, pomimo iż eurodolar kontynuuje spadki. Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2940 PLN za euro, 3,8019 PLN względem dolara amerykańskiego, 3,8043 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,8382 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,183% w przypadku obligacji 10-letnich.

Ostatnie godziny handlu na rynku walutowym nie przyniosły większych emocji. Trump schłodził oczekiwania na porozumienie handlowe na G20, stąd uwaga rynków ponownie przeniosła się na FED. O ile grudniowa podwyżka wydaje się być niezagrożona to trwają spekulacje na ile spodziewane globalne spowolnienie wzrostu (Europa i Chiny) będzie rzutować na perspektywy dalszego zacieśniania w USA. Komentarze przedstawicieli FED (Clarida), oraz najpewniej dzisiejszy Powell, wyraźnie rzutują na zachowanie notowań dolara amerykańskiego, który podbił do 2-tygodniowych maksimów. Regionalnie obserwujemy podtrzymanie lekkiej nerwowości odnośnie ostatnich wydarzeń na linii Ukraina-Rosja, niemniej wydaje się, iż docelowo temat zostanie zepchnięty na dalszy plan ustępując kwestiom globalny, rynkowym jak negocjacje handlowe na linii USA-Chiny czy polityce FED. Złoty od kilku miesięcy od blisko pół roku znajduje się w konsolidacji, a wpływ wydarzeń z szerokiego rynku ogranicza się do ruchów w ramach zakresu wahań.

Podczas dzisiejszej sesji brak jest istotniejszych publikacji makroekonomicznych z kraju. Na szerokim rynku warto bliżej przyjrzeć się popołudniowemu wystąpieniu J. Powell'a z FED oraz rewizji PKB dla USA za III kw. Ponadto o 20:00 otrzymamy minutes z ostatniego posiedzenia FED.

Z rynkowego punktu widzenia sytuacja techniczna wokół par związanych z PLN nie uległa większej zmianie. EUR/PLN (4.29645 +0.08%) konsoliduje blisko 4,30 PLN. USD/PLN (3.81177 +0.28%) pozostaje w pewnej odległości od ostatniego szczytu w rejonie 3,8388 PLN.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego