Poranny spadek na WIG20 sięgający 2 proc. nie wyglądał zbyt optymistycznie. Zwłaszcza, że na otwarciu indeks pokonał wsparcie 2300 pkt. Szybko jednak udało się zniwelować niemal połową tych strat i na półmetku sesji indeks spadał już o 1,2 proc. do 2316 pkt. Pomogły w tym niewątpliwie nastroje zagraniczne – DAX też wykonał szybki ruch kontrujący poranną zniżkę, a kontrakty na S&P500 był w południe na plusie. Dziś rynki w USA nie pracują, więc inwestorzy nie mają dodatkowego czynnika niepewności. Ponadto bykom sprzyjały odczyty wskaźnika PMI dla usług w poszczególnych krajach. Otóż we Włoszech, Francji i strefie euro dane były lepsze od prognoz, a w Niemczech zgodne z oczekiwaniami.
Patrząc na rynek czysto technicznie trzeba zwrócić uwagę, że o 13.30 na wykresie WIG20 rysowała się świeca doji z długim, dolnym cieniem. To dobry znak. Ów cień bowiem pokazuje siłę byków, a że zatrzymał się niemal dokładnie na technicznym wsparciu 2300 pkt, to odbicie ma silniejszą wymowę. W tym kontekście poranny spadek to tylko korekta trwającej od 27 listopada fali wzrostowej. Wczorajsze maksimum 2344 pkt pozostaje najbliższym oporem, a 2300 pkt wsparciem.
Technicznym optymizmem napawa też zachowanie średnich spółek. Indeks mWIG40 wykonał zwrot na południe, ale zatrzymał się nad 4000 pkt. Tym samy wciąż aktywny jest sygnał kupna wynikający z utworzonej na wykresie formacji podwójnego dna.
Jeśli chodzi o spółki to na półmetku sesji 24 proc. było na plusie, a 54 proc. na minusie. Nowe roczne minimum notowań wyznaczyło dziewięć firm (m. in. Lubawa, Triton, Puławy), a analogiczne maksimum żadna. Najmocniejszymi spółkami na rynku, ze wzrostem notowań powyżej 10 proc., były Groclin, Braster i Work Service. Na drugim biegunie, z ponad 5-proc. stratą, były T-Bull i CD Projekt.