Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Po tygodniowej luce hossy pozostało już tylko wspomnienie i niedźwiedzie znad Wisły ponownie muszą szukać argumentów do grania krótkiej pozycji. Do kluczowych czynników zachęcających do deprecjacji WIG20, należy zaliczyć sytuację techniczną S&P500, DAX czy MSCI EM. Jankeski benchmark zamknął się poniżej denka okazałej, białej świeczki wyrysowanej tydzień wcześniej co równoznaczne jest z pojawieniem się sygnału SELL by SowC. Na wykresie pojawiła się tym razem czarna świeca, której sufit 2800 wyznacza kluczowy opór na najbliższe dni i do tej wysokości outlook na S&P500 jest negatywny zatem należałoby liczyć się z dalszą deprecjacją. Na uwagę zasługuje kanał, w jakim od początku roku przebywa indeks i jeżeli dojdzie do przerwania poziomu 2600 w cenach close, wówczas pojawi się trigger do wyprowadzenia spadkowej kontry zgodnie z szerokością powstałej konsolidacji. To oznaczałoby ruch w stronę 2350 - 2300 czyli mniej więcej tam, gdzie przebiega tygodniowa dwusetka. Taki scenariusz oznaczałby dalsze spadki m.in. niemieckiego indeksu DAX, który w piątek zamknął się na najniższym poziomie od grudnia 2016.r. i obecnie jest na właściwej drodze do psychologicznej strefy wsparcia 10000. Nie lepiej prezentuje się sytuacja techniczna na rynkach Emerging Markets, mianowicie na wykresie MSCI EM ETF pojawił się układ typu FAKE, który w obecnym układzie ma prawo okazać się zalążkiem nowej, spadkowej fali o wydźwięku średnioterminowym. Wszystko to sprawia, że niedźwiedzie znad Wisły mogą czuć się w zachęcone do grania shortów tym bardziej, że piątkowe zamknięcie się sesji na Książęca 4 nie wypadło zbyt optymistycznie. WIG20 finiszował tuż na tygodniową podłogą co w połączeniu z tygodniową świeczką o czarnym korpusie z długim górnym cieniem sprawia, że outlook na ten tydzień jest spadkowy. Na uwagę zasługuje fakt, że indeks szerokiego rynku WIG ponownie zamknął się poniżej MA200_d, co należy odczytać jako zachętę do grania krótkiej pozycji szczególnie, gdy z punktu widzenia eWave październikowo-grudniowa zwyżka okazała się trójką czyli falą o korekcyjnym wydźwięku.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Byki na Wall Street miały w piątek tylko jedno zadanie: pokazać, że obrona listopadowego wsparcia nie była jedynie odruchem technicznym. Żeby tego dokonać obóz byków musiał doprowadzić do znacznego wzrostu indeksów. Słabe odbicie nie byłoby właściwym sygnałem. Rząd chiński robił dużo, żeby na rynkach doszło do odbicia.
Agencje informacyjne donosiły, że w Chinach trwają dyskusje, czy aresztowanie CFO Huawei w Kandzie i kwestię umowy handlowej traktować łącznie, czy rozłącznie. Na razie przewagę zdobyli zwolennicy „rozłączności". Już w czwartek rzecznik ministerstwa handlu powiedział, że Chiny będą wypełniały ustalenia ze szczytu G-20 na polu produktów rolnych, aut i energii. W piątek zaś rzecznik ministerstwa sprawa zagranicznych odrzucił podejrzenia, że Chiny będą się mściły na firmach amerykańskich za areszt szefowej finansów Huawei.
Jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, opublikowano miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło w listopadzie o 155 tys. (oczekiwano 200 tys.), a w sektorze prywatnym o 161 tys. (oczekiwano 200 tys.). Stopa bezrobocia wyniosła tak jak oczekiwano 3,7%. Weryfikacja danych z poprzedniego miesiąca była negatywna w kategorii całego zatrudnienia, ale nie była to duża weryfikacja.
Byki na Wall Street miały wsparcie w oświadczeniach płynących z chińskiego rządu oraz z przebiegu czwartkowej sesji. Pomagało też przekonanie, że co prawda dane z rynku pracy były słabe, ale nie na tyle, żeby można było mówić o spowolnieniu gospodarczym, za to mogły być wykorzystane jako pretekst pozwalający wierzyć, że Fed w 2019 roku nie będzie podwyższał stóp procentowych.