Od historycznego szczytu w styczniu 2018 r. inwestorzy, nie tylko na rynkach akcyjnych, uczestniczą w prawdziwym rollercoasterze fundowanym przez niepotrafiących się porozumieć polityków i zmieniające z miesiąca na miesiąc ocenę perspektyw gospodarki władze monetarne. To raj dla doświadczonych spekulantów i źródło frustracji dla inwestorów o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym.
Wysoką zmienność trzeba jednak zaakceptować, ponieważ najprawdopodobniej będzie nam towarzyszyła jeszcze przez długi czas. Co prawda Fed i EBC są gotowe łagodzić politykę monetarną, a przywódcy USA i Chin ponownie zaczynają dostrzegać wspólny interes w zawarciu kompromisu ze względu na solidarnie słabnące gospodarki obu krajów, ale można mieć wątpliwości, czy nie robią tego za wolno i już za późno, żeby powstrzymać spowolnienie globalnej gospodarki? W tym kontekście lipiec na rynkach akcji będzie próbą sił pomiędzy słabnącą gospodarką a pozytywnie ewoluującą polityką i – kontrariańsko – wciąż pesymistycznie nastawionymi do akcji inwestorami. Z jednej strony cykl koniunkturalny w gospodarce kapitalistycznej można przedłużać, ale jego całkowite wyeliminowanie to na razie teoretyczne mrzonki. Z drugiej – w krótszym terminie – polityka i niskie zaangażowanie w akcje inwestorów mogą jednak jeszcze raz przeważyć szalę na korzyść wzrostu. ¶