Na ten moment liczba przypadków śmiertelnych podczas trwającej epidemii nowego koronawirusa sięgnęła ponad 1000, przynajmniej według oficjalnych danych. Epidemia ta będzie miała ogromny wpływ na chińską oraz globalną gospodarkę. Wiele fabryk nie wróciło do pracy, co stopuje również zagraniczne przedsiębiorstwa korzystające z chińskich półproduktów. Dodatkowo zagraniczni kontrahenci decydują się na zawieszenie dostaw niektórych produktów z Chin w obawie o sprowadzenie koronawirusa. Chiny z kolei informują Stany Zjednoczone, że nie są w tym momencie w stanie wypełniać postanowień porozumienia handlowego, w szczególności pod względem skupu produktów rolnych. Jednocześnie cała sytuacja ma ogromny wpływ na rynek ropy naftowej. Obecnie mówi się o spadku popytu ze strony Chin na poziomie 3 mln baryłek dziennie. To oczywiście fatalna informacja dla eksporterów, ale jednocześnie dla Stanów Zjednoczonych. Tamtejszy sektor łupkowy znajduje się na skraju opłacalności wydobycia przy bieżących cenach, co w przypadku kontynuacji cofnięcia może oznaczać szereg bankructw. To z kolei wpłynie na zwolnienia oraz osłabienie całej gospodarki. Widać wobec tego jak mocno inwestorzy ignorują obecne ryzyko związane z koronawirusem.
Z drugiej strony można na rynku usłyszeć, że inwestorzy korzystają z twardych danych oraz informacji, które mają przed sobą: amerykańska gospodarka zachowuje się całkiem przyzwoicie, wyniki finansowe spółek za IV kwartał wypadają lepiej od oczekiwań, a Chiny zapowiadają szybkie rozwiązanie problemu epidemii. Jerome Powell, szef Rezerwy Federalnej w swoim przemówieniu wskazywał na dobre perspektywy amerykańskiej gospodarki, choć jednocześnie zwrócić uwagi na czynniki ryzyka, również w postaci epidemii koronawirusa. Niemniej widać jednak, że rynek nie chce widzieć potencjalnych problemów gospodarczych oraz rynkowych związanych z obecną sytuacją w Chinach.
Tym samym mamy nowe rekordy na Wall Street na indeksie S&P 500 oraz Nasdaq. Pozytywne nastroje widać również w Europie, gdzie DAX znalazł się najwyżej w historii. Co ciekawe, to wszystko ma miejsce przy fatalnych danych dotyczących produkcji przemysłowej w Niemczech. Widać, że wsparcie w postaci skupu aktywów przez Europejski Bank Centralny ma spory wpływ na sytuacje na europejskich parkietach. Dobre nastroje udzielają się również na polskim rynku, choć wzrosty nie są tak silne jak w przypadku większości indeksów. Na koniec sesji WIG20 rośnie o 0,66% i znajduje się powyżej 2100 punktów.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych