Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wprawdzie wiadomo było wczoraj, że w godzinach porannych giełdy europejskie znajdą się pod silną presją związaną z wtorkowym zamknięciem Wall Street na dziennych minimach, ale historia ostatnich dniach dawała nadzieje na podjęcie próby stopniowego odrabiania strat. W okolicach południa większość rynków zdołała wzbić się lekko powyżej poziomów otwarcia, ale na tym ruch wzrostowy się skończył. Rynek zaczął się lekko korygować jeszcze przed wystąpieniem J.Powella, ale po tym, jak szef Fed zdecydowanie zaprzeczył, by FOMC miało aktualnie rozważać użycie negatywnych stóp procentowych w USA, spadki zdecydowanie przybrały na sile. Główne indeksy traciły od -1,5% (FTSE100 wsparte przez lepsze od oczekiwań poranne dane o PKB za 1Q2020) do 2,9% (CAC40). Relatywnie dobrze wypadła GPW, WIG20 stracił 0,5%, a mWIG40 i sWIG80 po 0,7%. Największą pozytywną kontrybucję do głównego indeksu wniósł CD Projekt, którego akcje testują już niemal poziom 380 zł, ale najbardziej wyróżniało się CCC, które odnotowało ośmioprocentową zwyżkę pomimo zbliżającego się opuszczenia przez spółkę indeksu MSCI Poland.
S&P500 spadło o 1,8%, a NASDAQ o 1,6%, potwierdzając, że giełda amerykańska przy obecnym poziomie wycen będzie reagowała alergicznie na nawet najbardziej ostrożne sugestie, że polityka monetarna Fed ma jakiekolwiek ograniczenia. Napływające zarówno z Europy, jak i USA potwierdzenia, że główne światowe gospodarki w końcówce kwietnia osiągnęły dołek aktywności są już zdyskontowane z nawiązką, a dalszy kierunek ruchu będzie prawdopodobnie zdeterminowany przez dwa tematy – tempo wygasania epidemii i ewentualne dalsze ruchy banków centralnych. Pomimo, że w kontekście olbrzymich potrzeb pożyczkowych USA w maju tempo skupu aktywów, wolniejsze w ostatnich tygodniach, zapewne ponownie przyspieszy, trudno uznać, że obecna sytuacja rynkowa miałaby nakłonić Fed do użycia ostatnich nabojów i ogłaszania kolejnych przełomowych działań (w szczególności rozpoczęcia skupu akcji). Tym samym kwietniowe maksima mogą się okazać tymczasowym szczytem możliwości dla S&P500.
Giełdy azjatyckie znajdują się dziś na wyraźnych minusach (Hang Seng traci w momencie pisania komentarza 1,4%), a kontrakty futures na europejskie i amerykańskie indeksy sygnalizują kontynuację korekty. Z wyjątkiem cotygodniowych danych o amerykańskich wnioskach o zasiłek kalendarz makroekonomiczny w kalendarzu makroekonomicznym nie ma dziś danych, które mogą poważniej wpłynąć na rynek, ciekawsza z tej perspektywy będzie sesja jutrzejsza, gdy poznamy wstępny odczyt niemieckiego PKB za 1Q2020 i kwietniowe dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej.
Piotr Neidek, analityk techniczny BM mBanku
Środowa wyprzedaż akcji na Wall Street zmieniła dotychczasowy schemat, w ramach którego bykom udawało się wyciągać jankeskie indeksy na północ. DJIA odnotował spadki trzeci dzień z rzędu a tym samym zasada „2 w dół i do góry" przestała obowiązywać. Przez ponad dwa miesiące indeks blue chips po dwóch słabych sesjach ponownie zyskiwał na wartości, dlatego też wczorajsza, trzecia już z rzędu przecena, może sygnalizować zmianę tendencji. Na uwagę zasługuje wygenerowany sygnał SELL by MACD_d zarówno dla DJIA jak i S&P500 oraz przełamanie zeszłotygodniowych minimów. Lokalnie trwa jeszcze obrona majowej podłogi, jednakże przerwanie dodatnio nachylonej linii wsparcia, po której od ponad miesiąca ww. benchmarki wspinały się na północ, także generuje obawy związane z kondycją popytu.
Na uwagę zasługuje reakcja jankeskich indeksów na godzinową dwusetkę. Wczoraj średnia ta zatrzymała lokalną zwyżkę i okazała się granicą zbyt trudną do przebicia. Podobną słabość wykazał także DAX, który dwukrotnie próbował przedostać się nad MA200_h, jednakże po wtorkowym sygnale sprzedaży środa okazała się okresem triumfu niedźwiedzi. Dzisiaj na uwagę zasługuje poziom 10426, do wysokości której niemiecka Xetra jeszcze się broni, jednakże ewentualne przełamanie tego poziomu ma prawo okazać się triggerem do dalszej deprecjacji.