Ani WIG20, ani S&P500 nie pokonały w ostatnich podejściach szczytów z początku czerwca. Widać lekkie osłabienie i ryzyko przebicia dna ostatniej korekty. Czy w związku z tym, że jednocześnie umacniają się złoto i dolar, możemy się spodziewać zmiany trendu? Czy to tylko zwykła, krótkoterminowa korekta?
Nie ulega wątpliwości, że oba indeksy są bardzo wysoko, ale wciąż istnieje wiele czynników, które sprzyjają kontynuacji zwyżek i mają one charakter czysto spekulacyjny. Podstaw fundamentalnych bowiem ten trend nie ma – i to już od dłuższego czasu. Z punktu widzenia analizy technicznej na wykresach obowiązuje trend wzrostowy, a teraz mamy do czynienia z korektą. Statystyki pozycji długich i krótkich dla kontraktu CFD na S&P 500 na platformie CMC pokazywały w piątek rano, że 61 proc. klientów posiadało krótkie pozycje, co wpisuje się w trwające schłodzenie nastrojów. Wydaje mi się, że kluczowy jest poziom 3000 pkt, który jest już blisko i może z powrotem mobilizować kupujących. Zwłaszcza że na Nasdaqu euforia trwa i indeks utrzymuje się w strefie historycznych szczytów. Na jego wykresie trudno wskazać potencjalny opór, więc obowiązuje zasada „sky is the limit".
Te dobre nastroje utrzymują się w otoczeniu rosnących statystyk dotyczących epidemii Covid-19. W czwartek w USA padł dzienny rekord nowych zakażeń, ponad 40 tys. przypadków. Czy wirus przestał być straszakiem dla rynków?
Wygląda na to, że sama liczba zachorowań nie przekłada się bezpośrednio na nastroje inwestorów. Istotne jest natomiast to, jak reagować na te liczby będą rządy. Na razie Donald Trump utrzymuje, że nie będzie już takich ograniczeń jak w pierwszej fazie pandemii. Poza tym widać na ulicach pewien opór społeczny przed ograniczeniami, poza tym ludzie trochę się do sytuacji przyzwyczaili i nauczyli się jej. W tym kontekście, jeśli nadejdzie druga fala zachorowań, to być może zadziała wśród ludzi samodyscyplina i lockdown nie będzie potrzebny. Oczywiście ograniczenie konsumpcji i bezrobocie będą się przekładać na wyniki spółek, ale wciąż ten realny efekt jest amortyzowany przez wsparcie rządów i banków centralnych. Dopóki te ostatnie zapewniają napływ gotówki, to spekulacyjne zwyżki wydają się całkiem racjonalne. Inwestorzy wykorzystują po prostu okazję. Fed pompuje hossę na rynkach i każdy próbuje pod to grać.
Czy tych łapaczy okazji wciąż przybywa? Jak to wygląda z perspektywy waszej platformy i całego rynku forex?