Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
WIG20 dotarł do kwietniowych szczytów a tym samym niedźwiedzie mogą czuć się usatysfakcjonowane wyprowadzeniem spadkowej fali w kierunku średnioterminowych ekstremów. Z punktu widzenia geometrii brakuje jeszcze zejścia na poziom 1660 czyli tam, gdzie wskazuje zasięg spadków liczony wg szerokości, opuszczonego na początku miesiąca, kanału, niemniej jednak po wczorajszym tąpnięciu ursusy mają prawo wziąć sobie wolne na jakiś czas.
Z drugiej strony patrząc na indeks szerokiego rynku oraz na kompilację poziomów wsparcia pokrywających się w strefie 46.5k, można odnieść wrażenie, że niedźwiedzie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Sygnał sprzedaży liczony wg dziennej dwusetki, stanowi obecnie jeden z mocniejszych argumentów za dalszą deprecjacją, co może mieć swoje konsekwencje długoterminowe. Od czerwca bieżącego roku WIG próbuje przedostać się z południa do wnętrza kanału 2010-2020r., jednakże dotychczasowe próby powrotu kończyły się porażką byków. Na chwilę obecną benchmark ten traci we wrześniu już ponad 6% a na wykresie uwidacznia się czarna świeczka. Niepokojące są wzmożone obroty z ostatnich dwóch sesji a biorąc pod uwagę wolną przestrzeń, jaką ma indeks na tygodniowym wykresie, to nie można wykluczyć, że w kolejnych tygodniach ursusy zechcą ponownie spróbować swoich sił.
Z pomocą warszawskim graczom mogą przyjść jankescy inwestorzy, którzy wczoraj doprowadzili do wypracowania formacji młotka na wykresie S&P500. Tego typu struktura wymaga jeszcze potwierdzenia, niemniej w krótkim terminie czyli np. podczas dzisiejszej sesji, może ona zachęcać do obrony i próby wyprowadzenia wzrostowej kontry.
Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Kumulacja raczej rozczarowującego piątkowego zamknięcia w USA z coraz większym niepokojem dotyczącym wzrostu zachorowań w Europie i rozpoczęciem kolejnej rundy ograniczeń w narastającej liczbie krajów na kontynencie, zaowocowała w poniedziałek otwarciem na wyraźnych minusach i natychmiastowym ruchem w dół w pierwszej połowie dnia. Gwoździem do trumny nastrojów w UE stało się ujawnienie tysięcy plików amerykańskiego Departamentu Skarbu sugerujących, że szereg europejskich banków – przede wszystkim Standard Chartered, Barclays, Deutsche Bank i HSBC (obok amerykańskich JP Morgan i BNY Mellon), mogło być zamieszanych w trwający dwie dekady proces prania brudnych pieniędzy, których łączna wartość przekraczała 2 bln USD. Indeks Euro Stoxx Banks zareagował na informacje przeceną o 6,3%, ciągnąc za sobą wszystkie główne giełdy UE. Najważniejsze indeksy spadały od 3,4% (IBEX) do 4,4% (DAX). WIG20 stracił 2,9%, podobnie jak mWIG40, a sWIG80 2,1%. Spadek głównego indeksu byłby bardziej zbieżny z rynkami zagranicznymi, gdyby nie wzrost wyceny akcji Play o 36,7% do poziomów bliskich cenie z wezwania. W ramach WIG_Banki najsilniej na doniesienia zareagowały notowania ING, którego wycena spadła o 9,1%.
Wczorajsza sesja dość wyraźnie różniła się od tego, co widzieliśmy do tej pory w ramach trwającej od dłuższego czasu korekty, przynosząc bardzo silny wzrost awersji do ryzyka na różnych klasach aktywów. Gwałtownie umocnił się dolar, osiągając wrześniowe szczyty przede wszystkim na fali spadku EURUSD z okolic 1,1870 do poziomów poniżej 1,1750. Ruch wywołał załamanie na notowaniach złota, które w godzinach porannych warte było ponad 1950 $/ou., a w szczycie paniki niecałe 1890 $/ou.