Niemniej tym razem faktycznie po ustanowieniu szczytu na początku miesiąca indeksy amerykańskie weszły w korektę. Po środowej sesji spadek od szczytu wynosi 9,6 proc. dla S&P 500 oraz 11,8 proc. dla Nasdaq. Jesteśmy zatem na poziomach, które można określić jako zdrowe schłodzenie nastrojów. Czy w otoczeniu w tym czasie coś się istotnego zmieniło? O ile mamy stan stały w odniesieniu do wyścigu prezydenckiego (Joe Biden nadal prowadzi w sondażach) czy polityki fiskalnej i monetarnej, o tyle niepokój wprowadza sytuacja epidemiczna w Europie. Niestety, rosnąca liczba nowych przypadków, wprowadzane kolejne ograniczenia czy choćby ostatnie odczyty wstępnego PMI dla sektora usług budzą obawy o dalszy kształt odbicia gospodarczego. Najnowsze dane wskazują, że choć przemysł trzyma się nieźle, to aktywność w usługach kuleje. Na uwagę zasługuje też ostatnia wypowiedź szefa Fedu, który stwierdził, że bank centralny zrobił już prawie wszystko co możliwe, aby wspomóc realną gospodarkę. Fed może wprowadzić jeszcze inne instrumenty, ale nie będzie istotnie zmieniał programów pomocowych. Kluczowym elementem pomocy gospodarce powinna być teraz polityka fiskalna. Trzeba przyznać, że taki komunikat Fedu nieco zaskakuje, biorąc pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi o tym, iż dostępnych jest jeszcze wiele różnych narzędzi pomocowych.