Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Po środowej wyprzedaży czwartkowa sesja przyniosła uspokojenie nastrojów. Mimo że główne europejskie rynki traciły na zamknięciu od 0,1% (FTSE MiB) do 1,4% (FTSE100), w tym przypadku skala spadków powinna być powodem do zadowolenia po wyraźnie słabszym otwarciu. Inwestorów tym razem nie wystraszyły słabsze od oczekiwań tygodniowe statystyki z amerykańskiego rynku pracy – na poziomie nowych wniosków o zasiłki zobaczyliśmy wzrost ze zrewidowanych 866 tys. do 870 tys. (konsensus: 845 tys.), wyraźnie słabszy od oczekiwań był także spadek liczby kontynuowanych wniosków z 12,747 tys. do 12,580 tys. Z uwagi na aktualną retorykę Fed zachowanie Wall Street po danych makroekonomicznych z USA może ponownie być chimeryczne (nadzieja, że ich pogorszenie wywoła w końcu reakcję).
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,3%, a NASDAQ o 0,4%. Zamknięcie indeksów nad kreską, podobnie zresztą jak potencjalna kontynuacja wzrostów dzisiaj, to praktycznie w całości skutek informacji, że demokratyczni kongresmeni przygotowują nową propozycję pakietu fiskalnego, którego wartość miałaby wynieść 2,4 bln USD, a S.Mnuchin planuje wznowienie negocjacji z N. Pelosi. Lekkim wsparciem była też oderwana zupełnie od słów innych członków FOMC wypowiedź J. Bullarda, który ocenił, że amerykańska gospodarka może przed końcem roku praktycznie całkowicie odrobić straty wywołane przez pandemię.
Po wzrostowej sesji w Azji Europa rozpocznie dzień na plusach, mając też swoje powody do poprawy sentymentu – pomimo zapowiedzi kontynuacji opozycji wobec działań B. Johnsona na ścieżce legislacyjnej, unijni negocjatorzy wrócili do rozmów z brytyjskim rządem, a instytut Ifo zwraca uwagę, że optymizm wśród niemieckich eksporterów wzrósł do najwyższego poziomu od października 2018 r. To powiedziawszy, trudno na razie znaleźć jakikolwiek wartościowy sygnał, że korekta się zakończyła, liczby zakażeń we Francji, Wielkiej Brytanii rosnącej liczbie krajów europejskich biją rekordy, a dolar jest bliski zakończenia tygodnia około półtoraprocentową aprecjacją. Wśród bardziej odległych tematów, warto zwracać uwagę, że okres wyborczy zwiastuje coraz większe turbulencje. Donald Trump właściwie otwarcie deklaruje, że pośpiech w wyborze nowego członka Sądu Najwyższego jest związany z jego planami zaskarżenia ewentualnego niekorzystnego wyniku wyborów z uwagi na ciągle przez niego kwestionowaną konstytucyjność głosowania zdalnego.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Wyhamowanie tempa spadków przez złoto, wybijanie się bondów z trójkątnej konsolidacji oraz dalsza przecena eurodolara negatywnie wpływają na sytuację światowych indeksów giełdowych. Piątkowe notowania Shanghai Composite Index osiągnęły najniższy poziom od lipca, Hang Seng testuje majowe pułapy punktowe zaś Nikkei łamie dwumiesięczną linię trendu wzrostowego. Wprawdzie poranne notowanie kontraktów na S&P500 zabarwione jest na zielono, to jednak wydźwięk czwartkowej sesji trudno uznać za optymistyczny.
Wczoraj S&P500 pogłębiło wrześniowe minima i chociaż dzienne close wypadło powyżej czerwcowego szczytu, to jednak aktywne sygnały sprzedaży oraz słabość popytu nadal sprzyjają dalszej deprecjacji. DJIA wciąż nie wypełnił zasięgu spadków liczonego wg struktury G&R zaś negatywna dywergencja benchmarku blue chips względem S&P500 sprawia, że z każdą sesją maleje szansa na powrót jankeskich byków nad tegoroczne maksima.