Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Czwartkowa sesja w Europie zapowiadała się bardzo dobrze, ale krótko po jej rozpoczęciu na giełdach na kontynencie ujawniła się duża podaż, a rozpoczęta przed południem próba wybicia spełzła na niczym w drugiej połowie handlu. Wszystkie główne indeksy z wyjątkiem DAX kończyły dzień na niewielkich plusach, ale dyżurne tematy, na czele z konfliktem z Wielką Brytanią ciążyły rynkom. Pretekstem do pogorszenia sentymentu było rozpoczęcie kroków prawnych przez UE względem premiera Johnsona i jego planów złamania uzgodnionych wcześniej zasad Brexitu. Informacje wywołały olbrzymią zmienność na notowaniach funta, który osłabił się z okolic 1,2950 względem dolara nawet do 1,2825, by następnie wykonać gwałtowny ruch w górę, a dzisiaj rano znaleźć się ponownie w okolicach wczorajszych minimów. Wskaźnik ISM w amerykańskim przemyśle spadł z 56,0 pkt. do 55,4 pkt., ale nieco lepsze od oczekiwań okazały się informacje o nowych wnioskach o zasiłek (837 tys. vs. konsensus 850 tys.).
Słabo zachowywała się wczoraj GPW. WIG20 spadł o 1,1%, mWIG40 o 0,3%, a sWIG80 o 0,6%. Winowajca był jeden – CD Projekt. Po informacjach o wydłużeniu tygodnia pracy w firmie do sześciu dni rynek zaczyna się obawiać o dotrzymanie terminu listopadowej premiery. Akcje najważniejszej spółki na warszawskiej giełdzie spadły o 8,6%, ciągnąc za sobą cały sektor produkcji gier, w tym gwiazdę tego tygodnia, Playway.
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,5%, a NASDAQ o 1,4%. Pozytywna sesja ma jednak niewielkie znaczenie w kontekście nocnych wydarzeń. Prezydent Trump poinformował, że zarówno on, jak i Pierwsza Dama uzyskali pozytywny wynik testu na COVID-19 i będą poddani kwarantannie. Kontrakty futures zareagowały gwałtowną, niemal dwuprocentową przeceną, przejściowo silnie umacniał się dolar, wywołując m.in. korektę na złocie, które wczoraj przebiło poziom 1900 $/ou. Pomimo dużej zmienności, jego zachowanie schodzi jednak na drugi plan przy wydarzeniach na rynku surowców przemysłowych. Pod nieobecność giełd chińskich miedź z dostawą na grudzień przeceniła się niemal o 6%, najwięcej od marcowej paniki, przy ogromnym wolumenie transakcji. Pretekstem stały się doniesienia o zaskakująco silnym wzroście zapasów w magazynach LME po tym, jak w ciągu zaledwie trzech dni dostarczono tam 92 tys. ton surowca, a okolice październikowych ośmiodniowych obchodów tzw. Złotego Tygodnia (rocznica utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej) tradycyjnie są okazją do różnych anomalii na rynku surowcowym. Mimo to wymazanie prawie całości tegorocznych wzrostów przez naturalny barometr kondycji w globalnej gospodarce musi budzić niepokój, szczególnie, jeśli jest wspierane przez stojącą w podobnym kontraście z rynkiem akcji ropę.
Nad rynkiem wydają się zbierać czarne chmury, które w tym tygodniu rozwiewała wyłącznie nadzieja na stymulus fiskalny w USA. Wczoraj Izba Reprezentantów przegłosowała wart 2,2 bln USD plan Demokratów, ale w praktyce nie oznacza to nic poza faktem, że nie udało im się dojść do porozumienia z Republikanami. Zmiana sentymentu w tej kluczowej sprawie dzisiaj lub w przyszłym tygodniu może stać się katalizatorem kolejnej fali korekty. Na potencjalnie bardzo nerwowy obraz dzisiejszej sesji nałożą się dane z amerykańskiego rynku pracy. Analitycy oczekują wzrostu zatrudnienia o 900 tys. osób.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Dzisiaj przed akcyjnymi bykami stoi trudne wyzwanie w postaci wybicia zeszłotygodniowych maksimów powstałych na wykresie WIG20 oraz WIG. Po wczorajszej przecenie warszawskich indeksów, szansa na zaatakowanie 1753 oraz 50246 wyraźnie zmalała a tym samym oddala się w czasie pojawienie sygnałów kupna czy też neutralizujących dotychczasową deprecjację. Indeks szerokiego rynku oraz benchmark blue chips oddały już większość poniedziałkowej zwyżki, zacierając tym samym pozytywny wydźwięk wydarzeń z początku tygodnia.