Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wprawdzie prawie wszystkie giełdy europejskie obroniły się podczas poniedziałkowej sesji, zamykając się na niewielkich plusach (najsilniejszy IBEX wzrósł o 0,9%), a spadki w Londynie były symboliczne (-0,08%), ale początek tygodnia był daleki od wymarzonego. Rosnące w niezwykłym tempie ceny surowców, przede wszystkim miedzi zaczynają być narastającym problemem dla giełd. Po wybiciu styczniowych szczytów Warszawa znajdowała się w pierwszej części dnia w euforii, w czym bardzo pomagały nowe szczyty KGHM. Gdy ceny metalu zaczęły spadać, skala zwyżki na głównym indeksie została zredukowana o ponad połowę. Finalnie WIG20 zyskał 0,9%, mWIG40 1,5%, a sWIG80 1,6%. Taki bilans dnia należy ocenić jako bardzo dobry, potwierdza się też teza, że wyroki TSUE i Sądu Najwyższego nie zostały w ubiegłym tygodniu w pełni wycenione przez rynek. Dzięki zwyżce o 3,8% PKO było wniosło wczoraj największą pozytywną kontrybucję do WIG20 (Millenium i mBank obok Kętów decydowały o przebiegu dnia na mWIG40), indeks sektorowy zyskał 3,2%. Gwiazdą dnia było CCC, powracające wzrostem o 7,7% do poziomów z 2019 r.
Wrażliwość Warszawy na wzrost cen jest jednak zupełnie inna niż głównych rynków zagranicznych. W USA zobaczyliśmy falę wyprzedaży spółek technologicznych, S&P500 korygowało się o 1,0%, a NASDAQ o 2,6%. Majowa przecena w sektorze ultrawzrostowym wygląda już bardzo poważnie, fundusz ARK Innovation stracił już 35% od lutowych szczytów i 14% od początku miesiąca, wyznaczając nowe minima i ciągnąc za sobą podobne produkty na całym świecie. Niezależnie od tego, gdzie zakończy się druga fala przeceny (sami widzieliśmy okazję inwestycyjną pod koniec pierwszej, marcowej), uważamy, że retoryka Cathie Wood, tzn. „niewiele się zmieniło poza ceną" jest bliska prawdzie. We wczorajszych komentarzach rzuca się w oczy, że źródłem wyprzedaży według analityków stają się obawy inflacyjne. Warto zwrócić na to uwagę, bo w przeszłości, nawet gdy oczekiwania co do wzrostu cen rosły, zawsze jako źródło relatywnej słabości spółek wzrostowych podawano przecenę obligacji. Aktualnie tego elementu brakuje, pomimo 10-letnich oczekiwań inflacyjnych po raz pierwszy od ponad dekady przekraczających 2,5%, rentowności obligacji 10-letnich wciąż oscylują wokół 1,6%.
Słabość technologii jest obecnie w naszej opinii elementem chwilowej rotacji, naturalnej w sytuacji, gdy rynek surowców zaczyna się przegrzewać, napędzany problemami podażowymi w wielu segmentach i euforią, która jak wczoraj, gdy dwucyfrowe zwyżki notowała ruda żelaza, popycha w górę całą klasę aktywów. Choć ceny miedzi ponownie dzisiaj rosną, skala wczorajszej przeceny w drugiej połowie dnia utwierdza nas w przekonaniu o tym, że potencjał ruchu w górę się wyczerpuje. Choć nie polemizujemy z tezą, że surowiec jest „nową ropą", tzn. z czasem pewnie będzie stopniowo wypierał ją z pierwszego miejsca w koszyku, skutek gwałtownego wzrostu cen będzie po prostu taki, że popyt spekulacyjny zacznie wypierać prawdziwy, przemysłowy, negatywnie wpływając na wzrost gospodarczy. Zjawisko to jest coraz bardziej ewidentne w Chinach i prawdopodobnie odpowiada za część kwietniowego schłodzenia koniunktury w przemyśle.
Początek dnia zapowiada się w Europie bardzo źle, po wczorajszym zachowaniu Wall Street Nikkei spadło o 3,1%, silnie przeceniał się też Hang Seng. Około półtoraprocentowe przeceny wydają się scenariuszem bazowym na poranek, stawiamy jednak tezę, że bez ponownego przyspieszenia zwyżek na rynku surowców nastroje poprawią się po otwarciu w USA.
Technika: Remigiusz Lemke, analityk BM mBanku
Pierwsza sesja nowego tygodnia za nami. Wczoraj warszawskie byki podjęły pierwszą próbę przełamania oporu wynikającego ze zniesienia Fibonacciego 61,8%. Zamknięcie na WIG20 co prawda wypadło jedno oczko powyżej, jednak z uwagi na kształt świecy ciężko uznać wczorajszą sesję za udaną. Na wykresie ukształtowała się formacja przypominająca spadającą gwiazdę. Wszystko dzieje się w strefie oporowej i na domiar złego w tle widać negatywną dywergencję pomiędzy ceną i RSI. Taka kumulacja czynników sprawia, że rośnie prawdopodobieństwo przynajmniej lokalnej korekty. Za oceanem wczoraj dominowały spadki i o ile w przypadku S&P500 deprecjacja nieznacznie przekroczyła 1%, to w przypadku technologicznego Nasdaq 100 sytuacja wyglądała poważniej. Nasdaq 100 przecenił się 2,63% i przełamał lokalne wsparcie wyznaczone przez ostatnie minima. Jednocześnie zbliżył się do poziomu 13 300, gdzie czeka prawdziwy test determinacji sprzedających. Ogólnie widać odpływ kapitałów ze spółek „wzrostowych" na korzyść „cyklicznych". Dziś w Azji również dominuje czerwień. Japoński Nikkei 225 traci ponad 3% i jednym płynnym ruchem zanegował wzrosty z ostatnich dni. Aktualnie notowania zbliżają się do dolnego ograniczenia formacji przypominającej trójkąt. Przełamanie tego pułapu otworzyłoby przestrzeń do spadku w kierunku 27 650, a w dalszej perspektywie nawet 26 500.