W finale sesji warszawskiej euro i dolar taniały wobec złotego po przeszło 0,7 procent, co musiało być trudne do zignorowania przez inwestorów. W istocie na zamknięciu dnia przesunięcie WIG20 wyniosło 0,76 procent, co pokrywa się z umocnieniem waluty. Najmocniejszymi spółkami w WIG20 były walory o największej wadze, a przeszło 1,3 mld złotych obrotu wskazuje, iż kapitał operował szeroko i został zachęcony zachowaniem rynku walutowego. Jak zawsze w przypadku takich punktowych uderzeń kupujących trudno oczekiwać powielenia zachowania rynku na sesjach kolejnych, ale bez wątpienia rozdanie miało w sobie element, który pozwala z optymizmem patrzeć na przyszłość rynku w średniej perspektywie. Pod względem technicznym, w skrajnym punkcie sesji, WIG20 znalazł się w rejonie 2380 pkt., co ulokowało indeks ledwie 0,84 procent od strefy oporów w rejonie 2400 pkt., która jest poziomem docelowym dla graczy kupujących wybicie z konsolidacji na półce 2300-2200 pkt. W istocie rynek znalazł się dziś w bezpośredniej konfrontacji ze strefą, w rejonie której kupujący mogą zechcieć realizować zyski. Stale jednak nie warto tracić z pola uwagi szerszego scenariusza, w którym wybicie z półki 2300-2200 pkt. mogło być wejściem przez WIG20 w trzecią części układu ruch-konsolidacja-ruch Potencjał wzrostowy z tego układu przekracza 2400 pkt., a sesja taka, jak dzisiejsza wzmacnia szansę na realizację pozytywnego scenariusza. Stale warto z szacunkiem podchodzić do zachowania giełd bazowych, które operują w optymistycznych układach, ale indeksy takie, jak S&P500 czy DAX stale muszą szukać nowych zmiennych do kontynuacji zwyżek w kontekście konfrontacji z psychologicznymi i technicznymi barierami, jak 4500 pkt. czy 16000 pkt. W tym kontekście warto odnotować, iż również WIG20 powoli zbliża się już do bariery 2500 pkt.
Adam Stańczak
Analityk
DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.