Skąd taka, a nie inna metodologia? – Nie tylko fundusze akcji inwestują na GPW. W ostatnich latach bardzo duże napływy do funduszy absolutnej stopy zwrotu z powodzeniem zrównoważyły negatywny wpływ na notowania małych spółek odpływów z funduszy akcji polskich – zwraca uwagę Marcinowski. – Zarządzający funduszami powtarzają, że potrzebne są napływy do funduszy „misiów", żeby dźwignąć sWIG80, i w pewnym sensie mają rację – jeżeli zarządzający funduszem małych spółek dostaje wpłaty od klientów, musi za nie kupić akcje. W przypadku pozostałych grup funduszy przełożenie nie jest takie jednoznaczne, ale również istnieje – wyjaśnia analityk.
1 mld zł netto wpłacony do funduszy „misiów" w kilka miesięcy, który byłoby widać we wzroście notowań sWIG80, odpowiada przynajmniej 2 mld zł netto powierzonym funduszom mieszanym. Problem w tym, że na kilka miliardów złotych sprzedaży netto funduszy z udziałem akcji polskich w najbliższych miesiącach się nie zanosi. – Zwróciłbym uwagę, że napływy do jakichkolwiek funduszy z udziałem akcji polskich w portfelu, a więc takich, których sprzedaż może kształtować koniunkturę na GPW, są w ogóle niewielkie, znacznie niższe, niż można byłoby się spodziewać przy realnie ujemnych stopach procentowych, najlepszych w historii nastrojach konsumentów i rosnącej gospodarce – zwraca uwagę Andrzej Domański, członek zarządu Eques Investment TFI.
Nie ulega wątpliwości, że sporą część oszczędności Polaków, które mogły trafić do funduszy, przechwycili... deweloperzy. W tym roku prawie 70 proc. mieszkań jest kupowanych za gotówkę, a Polacy co miesiąc przeznaczają na ten cel 1,5 mld zł – wynika z szacunków Open Finance.
– To dlatego źródła zwyżek na warszawskiej giełdzie doszukiwałbym się teraz raczej w napływach do zagranicznych funduszy ETF, inwestujących na rynkach wschodzących, a nie we wpłatach klientów TFI – przekonuje Domański. A skoro globalne ETF, to zwyżkować powinien WIG20, a nie sWIG80.
Zasłużona niemoc
Zresztą ostatnia relatywna słabość małych spółek jest całkiem racjonalna. – Po pierwsze, zwyżki na GPW wywołują teraz inwestorzy zagraniczni, którzy rzucili się do kupowania aktywów z rynków wschodzących. W tym kontekście to nie tyle małe spółki są słabe, ile duże i największe wśród średnich – silne – tłumaczy Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI. – Po drugie, część zarządzających, chcąc nadążyć za hossą blue chips, zapewne w ostatnich miesiącach przebudowywało portfele, sprzedając małe spółki i kupując duże. Po trzecie, niewykluczone, że powolne osuwanie się sWIG80 jest już przygotowywaniem gruntu pod zmiany w systemie emerytalnym. OFE przekształcone w fundusze inwestycyjne na pewno nie będą lokowały 100 proc. aktywów w akcje – za parę lat podaż w segmencie „maluchów" może się więc pojawić – twierdzi Homiński.