Notowania Drozapolu we wtorek rosły nawet o 12 proc., do 4,3 zł, w reakcji na zapowiedź ogłoszenia wezwania. Drozapol-Profil chce skupić 2 184 065 swoich akcji po cenie 3,85 zł za sztukę. Podpisał ze spółką zależną DP Invest oraz z akcjonariuszami większościowymi – Wojciechem Rybką i Grażyną Rybką – porozumienie, które ma na celu przeprowadzenie wezwania, a następnie przymusowego wykupu i wycofanie z GPW. Strony porozumienia posiadają łącznie 3 933 485 akcji, stanowiących 64,29 proc. kapitału i 74,71 proc. głosów.

Informacja o planowanym wezwaniu trafiła na rynek w poniedziałek wieczorem. Na zamknięciu poniedziałkowej sesji akcje Drozapolu wyceniono na 3,85 zł, czyli na tyle samo, ile zaoferują wzywający. Notowania spółki od wiosny 2023 r. poruszają się w trendzie spadkowym. Drozapol zadebiutował na GPW w 2004 r. Wiodący akcjonariusze podejmowali już próby delistingu (w 2017 r. oferowali 2 zł za walor), ale nie udało im się skupić wystarczającej liczby akcji.

– Każdy musi sam ocenić atrakcyjność zaproponowanej ceny. Jest ona wyższa o ponad 90 proc. niż w poprzednim wezwaniu z 2017 r. Jest też wyższa o ponad 9 proc. niż średnia trzymiesięczna – wskazuje Wojciech Rybka. Oficjalne stanowisko zarządu pojawi się w marcu.

Trudna sytuacja na rynku dystrybucji stali dała się spółce mocno we znaki. Zarząd podkreśla, że jej obroty i marże spadają, a koszty funkcjonowania, także na rynku giełdowym, rosną. A przepisy są coraz bardziej niezrozumiałe i rygorystyczne. – Oczekiwania są duże, a perspektywy słabe. W tej sytuacji zarząd i główni akcjonariusze postanowili opuścić parkiet – podsumowuje prezes.