Prof. Adam Opalski: Prawo koncernowe a drenaż spółek

Spodziewam się, że większość spółek z kapitałem prywatnym nie będzie zainteresowana korzystaniem z prawa koncernowgo, tylko pozostanie w dotychczasowym reżimie, opartym na instrumentach kontraktowych i wyrokach sądów – mówi prof. Adam Opalski, ekspert prawa spółek.

Publikacja: 09.05.2022 17:25

Prof. Adam Opalski: Prawo koncernowe a drenaż spółek

Foto: Parkiet TV

Na jesieni wejdzie wielka zmiana w przepisach spółek. Specjaliści zgłaszają jednak do nich sporo zastrzeżeń, po co wprowadzane jest prawo koncernowe?

W regulacjach grup spółek chodzi o połączenie realiów biznesowych z uwarunkowaniami prawnymi. Grupa spółek jest jednym organizmem gospodarczym, kierującym się jedną strategią, ale poszczególne podmioty wchodzące w skład grupy mogą mieć swój własny, odrębny interes. Chodzi o to, by powiązać te dwie płaszczyzny, gospodarczą i prawną, umożliwić spółkom w ramach grupy kierowanie się wspólnym interesem.

Na czym jest oparty ten model przepisów?

Ten projekt moim zdaniem przyjmuje niefortunną koncepcję, opartą na wydawaniu wiążących poleceń spółkom zależnym, powiązaną ze zwolnieniem menedżerów spółek zależnych z odpowiedzialności za wykonywanie tych poleceń. Jest to model zdecydowanie niekorzystny, bo może prowadzić do drenażu spółek.

Jak często w Polsce występują grupy spółek?

Większość spółek w Polsce działa w postaci grup, chodzi tu w zasadzie o prawie wszystkie spółki kapitałowe. Projekt wprowadza jednak wyłączenie w odniesieniu do spółek publicznych, co jest jego wielką wadą, bo oznacza to wywieszenie białej flagi przez autorów tego projektu. To spółki publiczne najbardziej potrzebują regulacji grup spółek, większość spółek giełdowych działa w grupach, kierowanych przez akcjonariusza, który sprawuje kontrolę nad tą grupą. Jednak ze względu na sprzeciw wnoszony przez inwestorów, zwłaszcza Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, te przepisy zostały wobec nich wyłączone.

Prawo koncernowe nie obejmie spółek na giełdzie?

Tak, ale będzie mogło działać dla spółek zależnych od spółek giełdowych i tam będą mogły występować te negatywne zjawiska. Akcjonariusz pełniący rolę strategicznego akcjonariusza spółki giełdowej nie będzie mógł wydawać spółce zależnej wiążących poleceń, cała ta regulacja nie będzie obowiązywała do spółek giełdowych. A to stawia pod znakiem zapytania możliwość kierowania się interesem grupy przez spółki giełdowe.

Czy ustawodawca rozwiązał to w jakiś sposób?

Mam obawy, że ten projekt jest kierowany do spółek z dominującym kapitałem Skarbu Państwa (KGS) i ma wspierać tworzenie państwowych molochów. Najlepszym przykładem tego jest utworzenie polskiego holdingu spożywczego, który ma zapewniać bezpieczeństwo rolnikom i konsumentom. Tworzenie KGS nie ma podstaw ekonomicznych, ma natomiast silne podstawy polityczne. Spółki w ramach KGS albo będą funkcjonowały na tych samych zasadach, jak dotychczas, albo będą wykorzystywane do celów pozaekonomicznych ze szkodą dla samych tych spółek i dla efektywności ekonomicznej takiej inwestycji ze strony Skarbu Państwa. I tu nowe przepisy k.s.h. niesłychanie ułatwiają tego rodzaju działania poprzez prawo wydawania wiążących poleceń menedżerom spółek zależnych i poprzez zwolnienie tych menedżerów z jakiejkolwiek odpowiedzialności za wykonywanie tych poleceń.

Czy oni mają jakąś ścieżkę ucieczki od wykonania poleceń, które byłyby w ich ocenie negatywne dla spółki?

Formalnie istnieje możliwość odmowy wykonania polecenia, które wywoływałoby negatywne następstwa dla spółki zależnej, ale jest ona iluzoryczna. Oczywiście w praktyce funkcjonowania grup spółek polecenia czy instrumenty nieformalnego wpływu na grupę są codziennością, tylko że bezpiecznikiem, który zapewnia ochronę wszystkich zagrożonych interesów spółek, inwestorów zewnętrznych, jest odpowiedzialność menedżerów każdej z tej spółki. Są oni odpowiedzialni za znalezienie rozsądnego kompromisu między realizowaniem interesu grupy a interesami tych podmiotów.

W jakiej sytuacji te przepisy stawiają spółki związane z rynkiem crowdfundingu?

Ta reforma prawa grup spółek opiera się na modelu fakultatywnym. Spodziewam się, że większość spółek z kapitałem prywatnym nie będzie zainteresowana korzystaniem z prawa koncernowgo, tylko pozostanie w dotychczasowym reżimie, opartym na instrumentach kontraktowych i wyrokach sądów, które interpretują, jak daleko spółki mogą kierować się interesem spółek.

Jaki jest sens wprowadzania przepisów fakultatywnych?

To podstawowy problem tej reformy. Jej autorzy moim zdaniem sami nie wierzą we własne przepisy, ponieważ nie wprowadzają regulacji stosowanej do wszystkich podmiotów na rynku, tylko stwarzają model fakultatywny, który może być nawet wykorzystywany tylko przez część spółek funkcjonujących w jednej grupie, co stworzyłoby dziwny stan dualizmu funkcjonowania tej grupy spółek. Ale podstawowe ryzyko wiążące się z modelem fakultatywnym jest takie, że spółki niezainteresowane skorzystaniem z tych przepisów prawdopodobnie nie będą mogły powoływać się na interes grupy spółek, ponieważ ten interes grupy spółek będzie zarezerwowany dla grup objętych prawem koncernowym.

Firmy
Wreszcie przełom na rynku IPO. Ale nie na GPW
Firmy
Cognor wypatruje ożywienia na rynku
Firmy
Start-upy mają problem – inwestycje VC zamarły
Firmy
Pokaźna dywidenda z Elektrotimu
Firmy
Cognor w tym roku nie wypłaci dywidendy. Kurs w dół
Firmy
Vivid Games opowiada o planach na 2024 r.