– Nasze plany na 2022 r. są rewidowane w związku z sytuacją w Ukrainie. Pewnie będziemy inwestować mniej, niż zakładaliśmy jeszcze kilka tygodni temu. Do tego z powodu kłopotów z dostępnością dostawy wielu urządzeń przesuwają się o wiele miesięcy – wyjaśnia Adam Żurawski, prezes Aplisensu. Początkowo zarząd zakładał, że tegoroczne wydatki inwestycyjne będą zdecydowanie większe niż w 2021 r.,(wyniosły 6,2 mln zł).

Spółka w dalszym ciągu ma trudności z zakupem komponentów elektronicznych niezbędnych do produkcji. – Widzimy, że problemy z ich dostępnością się pogłębiają, a do tego trzeba się liczyć z wzrostem kosztów (m.in. drożeje stal i nikiel). Sytuacja może się najwcześniej poprawić dopiero w 2023 roku – ocenia prezes.

Zarząd liczy się z istotnym ograniczeniem przychodów z rynków wschodnich w kolejnych kwartałach, a nawet ze stratami w postaci niespłaconych należności. – Obecnie, oprócz zagrożonych bieżących należności w wysokości ok. 2 mln zł, trudno wiarygodnie oszacować skalę strat, jakie może ponieść grupa na rynkach dawnej WNP. Liczymy się jednak z istotnym ograniczeniem przychodów z tych rynków w najbliższych kwartałach. Na pewno też realizacja strategii rozwoju na 2022 r. dotycząca rynków wschodnich nie będzie możliwa do wykonania – uważa Żurawski. Równocześnie liczy, że dywersyfikacja i rozwój sprzedaży na nowych rynkach w pewnym stopniu pozwoli na zminimalizowanie strat w przychodach z rynków wschodnich.

Sytuacja finansowa grupy pozostaje stabilna, a zarząd nie wyklucza, że tegoroczna dywidenda będzie wyższa od ubiegłorocznej. Możliwy jest też skup akcji.