W grudniu odpowiednią uchwałę miałoby podjąć NWZA. Zarząd liczy, że spółka pozyska od dotychczasowych akcjonariuszy 6–10 mln zł. Członkowie zarządu, którzy kontrolują niemal 90 proc. głosów, będą uczestniczyli w ofercie.

Biotechnologiczna firma w ostatnim czasie dostała 40 mln zł dofinansowania z programów unijnych i potrzebuje wkładu własnego, by móc te środki uruchomić. - Chcielibyśmy wykorzystać całą dostępną kwotę - mówi prezes Andrzej Kisieliński, który jest zarazem głównym akcjonariuszem firmy (ma ponad 51 proc. głosów). Spółka przeznaczy pieniądze na budowę własnego laboratorium, które pełni funkcję zakładu produkcyjnego sztucznej tkanki.

Do tej pory główni akcjonariusze Euroimplantu liczyli, że do spółki wejdzie inwestor strategiczny. Firmą interesowała się szwajcarska grupa finansowa. Z naszych informacji wynika jednak, że Szwajcarzy wycenili Euroimplant znacznie poniżej wartości rynkowej, która sięga obecnie około 125 mln zł (akcje od debiutu podrożały ponad dwukrotnie do 1,27 zł). – Ta opcja pozyskania kapitału cały czas pozostaje w odwodzie – mówi Kisieliński.

Pierwsze poważne przychody i zyski miały się pojawić w Euroimplancie w tym roku (5,7 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku netto). W 2012 r. czysty zarobek miał przekroczyć już 60 mln zł, przy nieco ponad 80 mln zł przychodów. Kisieliński nadal podtrzymuje tę prognozę, ale przesuwa ją o dwa lata z powodu opóźnień w realizacji inwestycji.

Przede wszystkim o kilka miesięcy opóźniła się decyzja PARP o dofinansowaniu. Poza tym wciąż przesuwa się termin pozwolenia na budowę laboratorium. Nie wiadomo też, w jakim tempie do spółki będą trafiały poszczególne transze dofinansowania.