Spodziewając się pogorszenia wyników finansowych, Estończycy skupili się na restrukturyzacji biznesu i cięciu kosztów. W minionym roku firma zamknęła 68 kasyn, czyli ponad połowę, i zwolniła blisko 1/3 pracowników.
Przychody grupy zmniejszyły się w całym 2009 r. o 31 proc., do 108 mln euro. Strata operacyjna wzrosła prawie trzykrotnie, a netto z 29 mln do 33 mln euro.
Najgorsza sytuacja była w Estonii i na Łotwie, skąd pochodzi 45 proc. obrotów Olympic. Na tych rynkach przychody spadły blisko o połowę, tam również zamknięto 30 nierentownych kasyn. Mimo niesprzyjającej atmosfery dla hazardu nad Wisłą należące do Estończyków osiem polskich kasyn poradziło sobie całkiem nieźle. W przeliczeniu na złote przychody na naszym rynku wzrosły o 8 proc. w stosunku do roku 2008. Największym ciosem dla Olympic okazała się sytuacja na Ukrainie. Tamtejszy rząd w połowie roku wprowadził całkowity zakaz hazardu. W efekcie grupa musiała zamknąć 24 ukraińskie kasyna. Operacja wycofania się z tego rynku kosztowała ją 12 mln euro.
Już po wyjściu Olympic znad Dniepru władze sprawiły branży hazardowej niespodziankę. Przedstawiły projekt ustawy zezwalającej na hazard w czterech głównych miastach Ukrainy oraz na Krymie. Czy zmiana stanowiska władz skłoni OEG do powrotu? – Nie podjęliśmy decyzji, czekamy na korzystną dla branży zmianę prawa hazardowego – mówi nam Indrek Jurgenson, prezes spółki.
Olympic chce uzyskać rekompensatę od rządu w Kijowie za koszty, które poniósł, rozwijając sieć ukraińskich kasyn. Jednak nie wiadomo, czy i kiedy firma mogłaby ją otrzymać.