– Ma to być ubezpieczenie, które pozwoli na leczenie stomatologiczne w placówkach należących do tworzonej właśnie sieci Dent-a-Medical – mówi prezes Mariusz Andrych. Na razie jednak nie chce zdradzać nazwy potencjalnego partnera.
W związku z możliwością współpracy Dent-a-Medical stara się przyciągnąć do swojej sieci kolejne placówki. – Chcemy jak najszybciej być obecni w dużych miastach – twierdzi prezes Andrych. – Mamy na to trochę czasu, bo nawet jeżeli dogadamy się z ubezpieczycielem, to potrzebuje on czterech–pięciu miesięcy, by wprowadzić produkt na rynek – dodaje szef Dent-a-Medicalu.
Ostatnio spółka podpisała siedem listów intencyjnych z placówkami w Krakowie, Radomiu, Łodzi oraz Wrocławiu. Na przełomie 2009 i 2010 roku firma informowała o podpisaniu czterech listów. Oznacza to, że do tej pory chęć współpracy w ramach sieci Denta-a-Medical zadeklarowało 11 klinik i gabinetów stomatologicznych. Poza tym Dent-a-Medical ma dwie własne kliniki.
Prezes Mariusz Andrych uważa, że nie będzie problemu z realizacją planów pozyskania do sieci co najmniej 20 klinik w pierwszej połowie roku. – Kolejne listy intencyjne wzmacniają naszą pozycję negocjacyjną z następnymi klinikami, co w niedługim czasie powinno przyśpieszyć podpisywanie kolejnych umów – uważa Andrych.
Wiążące umowy z tymi, którzy podpisali listy intencyjne, mają być podpisywane pod koniec czerwca. Do końca tego roku planowane jest rozszerzenie sieci do 40 placówek, a docelowo do około 200. – Nie chcemy podpisywać od razu umów wiążących, bo mają one zawierać również warunki współpracy w ramach kontraktu z towarzystwem ubezpieczeniowym oraz innymi kontrahentami, z którymi firma prowadzi rozmowy – zaznacza szef firmy.