GPW przygotowuje się do uruchomienia indeksu na ukraińskie spółki notowane w Warszawie. – Utworzymy indeks, jeżeli pojawi się jeszcze kilka – kilkanaście przedsiębiorstw, reprezentujących kilka branż i różne przedziały kapitalizacji. Niewykluczone też, że powstanie indeks np. spółek sektora rolno-spożywczego z Ukrainy – mówi „Parkietowi” Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiej giełdy. To odpowiedź na rosnące zainteresowanie ukraińskich spółek notowaniami w Warszawie. Wśród nich dominują na razie firmy z branży spożywczej.
[srodtytul]Fala debiutów zza Buga[/srodtytul]
W Warszawie już teraz notowane są trzy spółki z Ukrainy: Astarta, Kernel oraz Agroton. Wszystkie zajmują się produkcją żywności. 6 grudnia dołączyć ma do nich Milkiland, który produkuje wyroby mleczne na Ukrainie i w Rosji. Na przyszły rok z branży spożywczej debiut w Warszawie zapowiedzieli m.in. Ukrros i Dakor, producenci cukru.
Warszawską giełdą interesują się nie tylko firmy produkujące żywność. Wczoraj skończyły się zapisy dla inwestorów indywidualnych na akcje Geo Alliance, ukraińskiego producenta ropy i gazu. Z kolei jeszcze w tym tygodniu ruszy oferta Sadovaya Group, właściciela ukraińskich kopalni węgla. Jak wynika z naszych informacji, firma chce pojawić się na GPW jeszcze przed 25 grudnia. Oznacza to, że do końca roku w Warszawie w obrocie będzie sześć firm z Ukrainy. W przypadku pięciu z nich polska giełda jest jedynym rynkiem notowań (kwitami depozytowymi Agrotonu handluje się we Frankfurcie). Taka liczba uzasadnia już stworzenie oddzielnego indeksu. Jakie korzyści może przynieść taka inicjatywa?
[srodtytul]Promocja Ukrainy na GPW[/srodtytul]