Już 18 spółek wycofano w tym roku z rynku głównego. Można śmiało przypuszczać, że pobity zostanie rekord z lat 2002 i 2003, kiedy to wycofań było 19. Zdecydowana większość spółek opuszcza parkiet, ponieważ zostaje przejęta. Duży ruch jest również na rynku niepublicznym. W sumie w Polsce w trakcie 9 miesięcy 2016 r. zawarto 98 transakcji (wobec 111 rok wcześniej) o wartości prawie 4,1 mld euro (wobec 6,3 mld euro rok temu) – podaje Mergermarket.
Gotówki nie brakuje
Końcówka roku tradycyjnie zapowiada się ciekawie, a głównym rozgrywającym mogą być fundusze private equity.
– Jak pokazuje przykład Żabki czy Allegro, największe globalne fundusze także mogą być zainteresowane Polską, o ile będą widzieć u nas szansę na transakcje o dużej skali, czyli mówimy w tym przypadku o wartościach powyżej 500 mln euro – mówi Dariusz Greszta, partner współzarządzający departamentem transakcji i prawa spółek w kancelarii CMS. Dodaje, że wiele emocji budzą spodziewane transakcje związane ze sprzedażą aktywów SAB Millera czy planowane zmiany właścicielskie w sektorze bankowym i energetycznym.
Daje się zauważyć, że fundusze wykazują się ostatnio wzmożoną aktywnością i często oferują korzystniejszą cenę niż inwestorzy branżowi. – Ostatnie przykłady to np. zakup Allegro, a w tym tygodniu transakcja kupna przez fundusz Bridgestone aktywów, o które ubiegał się Ciech – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers. Dodaje, że wyższe ceny są częściowo konsekwencją dużych zasobów gotówki i niskich stóp procentowych, co zachęca prywatnych inwestorów do lokowania części kapitału w funduszach private equity, a te z kolei aktywniej poszukują możliwości inwestycyjnych.
– W dłuższym okresie zakładam jednak, że inwestorzy strategiczni będą w stanie płacić więcej – uważa analityk. To zależy też od sektora: jeśli zmiana sposobu zarządzania lub szybka restrukturyzacja jest receptą na poprawę wyniku, wtedy można spodziewać się funduszy po stronie kupujących. – Natomiast w przypadkach, gdy będzie chodziło o generowanie synergii kosztowych (np. w telekomunikacji czy branży przemysłowej) dominować mogą inwestorzy sektorowi – uważa Niszcz.