W miejsce 34 znajdujących się dotychczas na liście spółek zaklasyfikowano akcje sześciu emitentów. Z kolei walory 50 firm znalazły się w strefie niższej płynności. O zmianie zasad zarząd GPW zdecydował w październiku zeszłego roku. Zmiany weszły w życie 1 stycznia 2020 r.
– Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie nowych zasad kwalifikacji spółek do listy alertów w związku z nowymi krokami notowań (do czterech miejsc po przecinku), które zaczęły obowiązywać w marcu ubiegłego roku i umożliwiły bardziej efektywną wycenę akcji spółek groszowych – informuje Piotr Borowski, członek zarządu GPW. Dodaje, że giełda wyszła też naprzeciw oczekiwaniom inwestorów i postanowiła nie zawieszać notowań emitentów, które co najmniej po raz szósty znalazły się na liście alertów. – Akcje takich spółek od 1 kwietnia będą notowane w systemie notowań jednolitych, z jednym fixingiem w tygodniu – wyjaśnia Borowski.
W przypadku strefy niższej płynności nowe zasady nie wpłynęły istotnie na liczbę zaklasyfikowanych spółek.
Zgodnie z nowymi zasadami, do listy alertów GPW kwalifikowane są akcje, których średni kurs z ostatnich trzech miesięcy kalendarzowych jest niższy niż 10 groszy, a nie jak dotychczas 50 groszy.
Eksperci te zmianę oceniają pozytywnie. Podkreślają, że wpis na listę alertów wiąże się z przeniesieniem notowań do jednolitych, co inwestorom ogranicza możliwość dokonywania transakcji i bywa postrzegane przez część z nich jako swoista kara dotykająca inwestora. Spółek przecież bezpośrednio system notowań nie dotyka. Z kolei doprowadzenie do wyjścia z listy alertów z punktu widzenia firmy wiąże się z trwającą dosyć długo (a niekiedy wywołująca problemy techniczne z uwagi na niedobory scaleniowe) procedurą resplitu. Sebastian Huczek, wiceprezes INC, komentując zmiany podkreślał też, że poziom 10 groszy jest rozsądny. Spółki rzeczywiście groszowe będą na liście alertów dalej się znajdować, a zarazem z uwagi na zmianę kroków notowań zmniejsza się ryzyko będące podstawą utworzenia listy alertów, czyli wysokich minimalnych wahań notowań.