Propozycja przedstawiona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakłada obniżenie rocznego limitu dla pożyczek udzielanych na więcej niż 30 dni z obecnych 55 proc. (25 proc. kosztów stałych plus 30 proc. uzależnionych od długości kredytu) do 21 proc. (15 plus 6 proc.). Limit na pożyczki nieprzekraczające 30 dni ma być sztywny i wynosić maksymalnie 5 proc. Łączne maksymalne koszty kredytowania bez względu na czas trwania umowy mają zmaleć do 45 proc. ze 100 proc.
UOKiK wskazuje, że redukcja kosztów pozaodsetkowych jest kluczowa z punktu widzenia obniżenia całkowitych kosztów kredytów konsumenckich czy pożyczek. Odsetki w przypadku krótkoterminowych kredytów są stosunkowo niewielkie, mogą wynieść maksymalnie 9 proc. rocznie, co wynika z niskich stóp procentowych (przed cięciem w połowie marca wynosił 10 proc.). Urząd pokazuje przykład: obecnie pożyczając 1000 złotych na siedem dni, koszty mogą wynieść ponad 250 zł (odsetki wyniosłyby tylko 2 zł). Po zmianach byłoby to pięć razy mniej, bo ok. 50 zł. W przypadku kredytów konsumenckich udzielanych na dłużej niż miesiąc propozycja UOKiK redukuje koszty o około połowę. Konsument pożyczający 1000 zł na trzy miesiące, maksymalnie poza odsetkami miałby do zapłacenia 165 zł zamiast 324 zł obecnie.
Problem w tym, że drastyczne cięcie limitu kosztów pozaodsetkowych oznaczać będzie, że firmom pożyczkowym przestanie się opłacać udzielać kredytów, szczególnie tych krótkoterminowych. Branża mówi wprost - propozycje UOKiK mogą doprowadzić do likwidacji branży pożyczkowej i rozwoju szarej strefy. Dlatego apelują o wycofanie zaproponowanych przez UOKiK zapisów lub obniżenie limitu do poziomu, który umożliwi prowadzenie działalności. Argumentują, że po wprowadzeniu nowych limitów nowa produkcja będzie dla firm pożyczkowych głęboko nierentowna. „Obecnie przy pożyczce w kwocie 1 tys. złotych udzielanej na 12 miesięcy zysk firmy wynosi 80 złotych. Natomiast przy zaproponowanych limitach firma nie tylko nie wypracuje zysku, ale poniesie stratę 214 złotych na pojedynczej pożyczce. Strata ta będzie jeszcze większa, jeśli w estymacji uwzględnimy koszty stałe, jak m.in. wynagrodzenia pracowników, koszt wynajmu biura etc." – ocenia Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego.
Argumentuje, że UOKiK koncentruje się wyłącznie na kosztach ponoszonych przez klientów, nie uwzględniając kosztów, jakie ponoszą firmy pożyczkowe. Tymczasem na koszt pożyczki składają się: koszty odsetkowe (10 proc. w skali roku), koszty ryzyka (około 15 proc. od pożyczonego kapitału, z powodu kryzysu jeszcze urosną), pozyskania kapitału czy weryfikacji kredytowej, prowizje dla pośredników sprzedaży, koszty administracyjne i obsługi posprzedażowej oraz wydatki związane z pozyskaniem klienta. - Proponowane regulacje będą w praktyce oznaczać zaprzestanie akcji kredytowej przez firmy pożyczkowe, gdyż nowa produkcja będzie po prostu nierentowna. UOKiK nie przedstawia wyliczeń, jaki wpływ na rynek pożyczek pozabankowych będzie miała regulacja. W OSR (ocenie skutków regulacji) w ogóle nie wskazano firm pożyczkowych jako podmiotów, na które oddziałuje projekt – mówi Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego.
Niejasny jest również czas, w którym proponowany obecnie limit ma funkcjonować. Prezes UOKiK wielokrotnie podkreśla w wypowiedziach medialnych okres 2-3 miesięcy, tymczasem ustawa ma obowiązywać przez rok.