Od 3 września spółki notowane na GPW, dzięki aplikacji przygotowanej przez KDPW, mają możliwość poznania swoich akcjonariuszy. Do tej pory skorzystało z tego 31 emitentów, a dziewięć wniosków jest aktualnie w trakcie procedowania – wynika z informacji przekazanych nam przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych.
Ostrożne podejście
– Proces przekazywania spółce informacji o jej akcjonariuszach odbywa się poprzez aplikację internetową, opartą na założeniach zgodnych z wytycznymi europejskich regulacji. Jest to kolejna usługa KDPW wykorzystująca nowe technologie, udostępniona spółkom na naszej stronie internetowej. Zastosowanie narzędzi IT pozwala na usprawnienie przekazywania danych w oparciu o wystandaryzowane komunikaty, co ma znaczenie, zwłaszcza gdy niezbędna jest kooperacja z innymi depozytami. Warto przy tym podkreślić, że KDPW jest jednym z niewielu depozytów w Europie, który w terminie wdrożył odpowiednie rozwiązania komunikacyjne w oparciu o normę ISO 20022 – wyjaśnia Maciej Trybuchowski, prezes KDPW.
Skoro tak, to dlaczego usługa nie spotkała się z masowym odzewem emitentów? – Możliwość identyfikacji inwestorów przez spółki giełdowe wynika z europejskiej dyrektywy o prawach akcjonariuszy. Została ona wprowadzona, bo unijny prawodawca zaobserwował zbyt małe zaangażowanie akcjonariuszy mniejszościowych w życie spółek. Uznał zatem, że dostęp do ich danych osobowych jest potrzebny do bezpośredniej komunikacji na linii akcjonariusz–spółka. Polski ustawodawca potwierdził to, wpisując w ustawie o obrocie, że dane osobowe akcjonariuszy mogą być pozyskiwane wyłącznie w celu umożliwienia spółce giełdowej bezpośredniej komunikacji z nimi oraz ułatwienia wykonywania ich praw. Takie postawienie sprawy ogranicza powody, dla których spółka może pozyskiwać te dane. Nadto cele te są określone dość nieprecyzyjnie i pewnie z obawy przed złamaniem tych przepisów popyt na tę usługę KDPW jest nieduży – wskazuje Robert Wąchała, wiceprezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Jak dodaje, istotna może być też cena.
– Koszt pozyskania tych informacji waha się w od 3,3 tys. zł do prawie 10 tys. zł. Trzeba też pamiętać, że są to dane wrażliwe, które wymagają szczególnej ochrony w spółce – wskazuje Wąchała.
Będzie lepiej?
Patryk Piwowarek, adwokat w grupie Navigator, wskazuje z kolei, że część firm może w ogóle nie mieć świadomości, że taka opcja istnieje, albo nie widzi też powodu, by z niej korzystać.