Rada Ministrów na wtorkowym posiedzeniu przyjęła politykę energetyczną państwa do 2040 r. (PEP2040). Dokument czeka jeszcze na publikację, ale z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że wszystkie parametry zawarte w ostatnim projekcie, przygotowanym przez ministra klimatu i środowiska, pozostały bez zmian. Oznacza to, że w scenariuszu rosnących kosztów emisji CO2 udział węgla w produkcji energii elektrycznej może spaść do 11 proc. z obecnych ponad 70 proc.
Zgoda na atom
Na zatwierdzenie strategii branża czekała bardzo długo – w ostatnich latach powstały aż trzy wersje tego dokumentu, z czego ostatni w połowie 2020 r. Przyjęcie strategii oznacza nie tylko zgodę rządu na stopniowe wychodzenie z węgla, ale też akceptację dla rozwoju nad Wisłą energetyki jądrowej. Zgodnie z założeniami pierwszy blok jądrowy o mocy 1–1,6 GW ma ruszyć w 2033 r. Kolejne bloki będą uruchamiane co dwa – trzy lata, a cały program jądrowy zakłada budowę sześciu takich instalacji.
Strategia zakłada też rozwój odnawialnych źródeł energii. W 2030 r. udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto wyniesie co najmniej 23 proc. W przypadku energetyki wiatrowej na morzu moc zainstalowana osiągnie ok. 5,9 GW w 2030 r. i do ok. 11 GW w roku 2040. Rozbudowana zostanie infrastruktura gazu ziemnego, ropy naftowej i paliw ciekłych, a także zapewniona zostanie dywersyfikacja kierunków dostaw.
W zakresie węgla, który dziś jest najważniejszym paliwem do produkcji prądu, rząd we wtorkowym komunikacie ograniczył się jedynie do informacji, że redukcja jego wykorzystania w gospodarce będzie następować w sposób zapewniający sprawiedliwą transformację. Do 2040 r. potrzeby cieplne wszystkich gospodarstw domowych pokrywane będą przez ciepło systemowe oraz przez zero- lub niskoemisyjne źródła indywidualne. Z naszych informacji wynika natomiast, że utrzymane zostały wskaźniki wykorzystania węgla, proponowane przez ministra klimatu i środowiska Michała Kurtykę. Tak więc w przypadku rosnących cen uprawnień do emisji CO2 udział tego paliwa w miksie energetycznym w 2030 r. spadnie do 37 proc., a w 2040 r. sięgnie już tylko 11 proc.