Spółka obserwuje zwiększone zainteresowanie m.in. rurami preizolowanymi, co w dużej mierze wynika z prac realizowanych w branży ciepłowniczej. – Była grupa inwestorów, którzy wstrzymywali się z rozpoczęciem inwestycji, licząc na stabilizację albo nawet spadki cen surowców. Obecnie nie mogą dłużej zwlekać z realizacjami projektów, jeżeli chcą wykorzystać w tym roku pozyskane na te cele fundusze – tłumaczy Anna Kułach, prezes Radpolu. Spółka obserwuje również rosnącą ilość zapytań na produkty, które oferuje w ramach biznesu electro & tech. Chodzi zwłaszcza o wyroby wykorzystywane w „zielonych inwestycjach", m.in. przy budowie farm wiatrowych.

Dzięki działaniom prowadzonym na rynkach zagranicznych firma odnotowuje dynamiczny wzrost eksportu. – Docieramy z ofertą do krajów, w których nasze produkty nie były znane albo ich rozpoznawalność była niska. W tym roku dynamicznie wzrasta sprzedaż do Czech, Słowacji, Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Francji, Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Rumunii czy Bułgarii – informuje Kułach. Dodaje, że wyniki Radpolu mocno uzależnione są od cen surowców, a te ostatnio mocno wzrosły. Do tego dochodzi drogi prąd i gaz ziemny oraz podwyżki wynagrodzeń. Ponadto, dużą niewiadomą cały czas jest to, jakie obostrzenia mogą być wprowadzone przy kolejnych falach pandemii. Z drugiej strony, patrząc na ostatnie półtora roku, zarząd nie spodziewa się rewolucji, ponieważ do pewnych ograniczeń rynek już się przyzwyczaił i nie blokuje to podejmowania decyzji tak bardzo, jak na początku ubiegłego roku.

Foto: GG Parkiet

Spółka stara się przerzucać rosnące koszty na finalnych odbiorców swoich wyrobów. – Ceny produktów oferowanych przez Radpol i wzrost tych cen skorelowany jest z rosnącymi kosztami produkcji, w szczególności cenami zakupu surowców. Na bieżąco monitorujemy ceny surowców tak, aby każdy wzrost w tym obszarze odzwierciedlany był również w składanych przez nas ofertach – twierdzi Kułach.

Na rosnących wynikach Radpolu giełdowi inwestorzy mogą jednak nie skorzystać. Zwołane na 17 września walne zgromadzenie ma podjąć decyzję o wycofaniu akcji spółki z GPW. Co więcej Grzegorz Bielowicki, poprzez luksemburską firmę THC SICAV-RAIF, ogłosił kolejne wezwanie. Chce skupić nieznajdujące się jeszcze w jego posiadaniu walory, czyli 9,87 mln papierów, stanowiących 25,8 proc. kapitału zakładowego firmy. Tak jak przy poprzednim wezwaniu oferuje 3 zł za każdą akcję. Zapisy będą przyjmowane od 10 września do 11 października. TRF