Zmiany w podatku Belki. Jak ocenia je rynek?

Eksperci wskazują na konkretne rozwiązania, które ich zdaniem MF powinno uwzględnić w nowych przepisach. Czy po zmianach wzrośnie zainteresowanie inwestycjami na GPW?

Publikacja: 13.03.2024 06:00

Zmiany w podatku Belki. Jak ocenia je rynek?

Foto: Adobestock

Trwają prace nad rozwiązaniami legislacyjnymi, zmieniającymi tzw. podatek Belki. Minister finansów Andrzej Domański w rozmowie z „PB" przedstawił główny zarys zmian. Zebraliśmy głosy ekspertów – przedstawicieli domów maklerskich, organizacji branżowych, prawników i doradców podatkowych – którzy wypunktowali plusy i wady proponowanych zmian.

Diabeł w szczegółach

Głównym założeniem jest wprowadzenie kwoty wolnej od podatku. Ma to być wartość wynikająca z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP, obowiązującą w ostatnim dniu III kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy.

– Zapowiadane zmiany nie mają charakteru przełomowego, ale wydają się być racjonalne. Mogą zachęcić dodatkowe grono podatników do lokowania oszczędności w akcje czy fundusze. Jeśli reakcja będzie powszechna, może to korzystnie i stabilizująco wpłynąć na GPW czy fundusze – mówi Piotr Maksymiuk, ekspert z Baker McKenzie. W jego ocenie nie ma natomiast powodu, by podatek od zysków kapitałowych likwidować w ogóle. – Aby zwolnienie z opodatkowania dla odsetek od lokat bankowych odniosło zamierzony skutek, należałoby rozważyć objęcie nim także lokat krótszych niż roczne – zaznacza.

Wtóruje mu Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.

– W przypadku zwolnienia odsetek pojawia się niezrozumiały warunek długości trwania lokaty powyżej roku. Zwolnienie nie objęłoby zatem odsetek od najpopularniejszych lokat na trzy czy sześć miesięcy. Jeśli ktoś ma niewielkie oszczędności, rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, z czystej ostrożności raczej wybiera lokaty krótkoterminowe, a nie takie powyżej roku – mówi Samborska.

Różnicowanie kwestii zwolnienia w zależności od czasu trwania lokaty rodzi obawę, że banki „odpowiednio” dostosują swoje oferty w taki sposób, że przynajmniej częściowo wpływ kwoty wolnej zostanie zniwelowany.

Eksperci są też zgodni w kolejnej kwestii: propozycja ministerstwa komplikuje i tak już bardzo skomplikowany system podatkowy.

– Nie odpowiada w zasadzie na zapotrzebowanie żadnej z grup. Przy stopie depozytowej NBP na obecnym poziomie, a więc 5,25 proc., mówimy o uldze podatkowej rzędu 1000 zł w skali roku. 100000 zł x 5,25 proc. x 19 proc. = 997, 50 zł. To zbyt mało, by przyciągnąć inwestorów – wylicza Samborska. Wtóruje jej Anna Paczuska, partner w Kancelarii Paczuski Taudul.

– Proponowane przez Ministerstwo Finansów zmiany nie prowadzą do uproszczenia systemu podatkowego, a wręcz przeciwnie, dodatkowo go komplikują. Zmiana powinna być prosta dla wszystkich uczestników systemu i minimalnie ingerować w obecny sposób rozliczania podatku. Kryterium to spełnia likwidacja albo obniżka podatku Belki w odniesieniu do lokat lub inwestycji – mówi.

Problematyczny mnożnik

Wątpliwości budzi też sposób obliczania mnożnika.

– Wyjście z mnożnikiem na poziomie bliższym 2, skutkującym kwotą wolną od podatku rzędu 10 tys. zł rocznie, byłoby ważnym początkiem, choć z punktu widzenia długofalowych inwestycji poprosiłbym o rozważenie implementacji mnożnika docelowego, jak i ścieżki dojścia do niego – mówi Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Noble Securities. W jego ocenie istnieje obawa, że elastyczność zmiany mnożnika będzie zachęcała decydentów do podwyższania go przed wyborami, a po wyborach i w sytuacji większych napięć budżetowych będzie rosła chęć obniżania kwoty wolnej od podatku.

Generalnie ulga w podatku Belki na tle innych ulg sprawia wrażenie bardzo niskiej.

– Niektórzy odnosili wrażenie w trakcie kampanii wyborczej, że będzie mowa o 100 tys. zł rocznie zwolnionych z podatku, a na koniec okazuje się, że wolne będzie tylko 5 tysięcy (mowa o depozytach, co do innych rynków nie znamy detali, zakładam, że będzie to kolejne 5–10 tys.), a i to będzie zależało od konieczności spełnienia określonych warunków – podkreśla Marcin Materna, szef działu analiz BM Banku Millennium.

Jego zdaniem jedyny plus proponowanych zmian to paradoksalnie fakt, że nie prowadzą one do uprzywilejowania grupy podatników (tu posiadaczy aktywów finansowych) wobec reszty Polaków, czego nie można powiedzieć o innych obecnie projektowanych korektach regulacji, dotyczących np. wakacji kredytowych, wakacji od ZUS czy zmian w sposobie płacenia składki dla przedsiębiorców, będących kolejnym hojnym podarunkiem dla tych, którzy na B2B przeszli jedynie w ramach optymalizacji podatkowej.

– Belka to raptem 1–2 tys. zł rocznej ulgi, podczas gdy zyski z projektowanych innych regulacji mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych – punktuje Materna.

Jako niesatysfakcjonujące, choć idące w dobrą stronę, propozycje Ministerstwa Finansów ocenia Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

– Polski rynek kapitałowy potrzebuje jednak silniejszego impulsu i lepszych zachęt podatkowych – podsumowuje Michał Masłowski ze stowarzyszenia.

Finanse
Trudny spadek po GNB
Finanse
Roszady w rejestrze shortów
Finanse
ZBP: Kredyt „Mieszkanie na start” wcale nie taki atrakcyjny
Finanse
Sławomir Panasiuk zamienia KDPW na GPW
Finanse
WIG20 obchodzi 30 urodziny. W ostatnich latach przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów
Finanse
Szansa na małą dywersyfikację oszczędności emerytalnych