Mikołaj Raczyński, Portu: Skutkiem upadku SVB może być niższa zyskowność banków

Przecena akcji banków po upadku SVB częściowo wynika z obaw inwestorów, że cały sektor będzie objęty bardziej restrykcyjnymi regulacjami, które zmniejszą jego rentowność – ocenia Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający i inwestycyjny Portu w Polsce.

Publikacja: 15.03.2023 19:08

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu „Prosto z parkietu” był Mikołaj Raczyński, dyrekto

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu „Prosto z parkietu” był Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający i inwestycyjny firmy Portu w Polsce. Fot. mat. prasowe

Foto: Parkiet TV

Najważniejsze pytanie, jakie zadają sobie dziś inwestorzy na całym świecie, to czy upadek SVB był wydarzeniem systemowym czy jednorazowym, incydentalnym, związanym z nietypowym modelem biznesowym tego banku?

To mogło być wydarzenie systemowe, bo run na bank może spowodować efekt domina. Instytucje nadzoru finansowego w USA bardzo szybko jednak zareagowały, próbując uspokoić rynek. Postanowiły m.in., że wszyscy deponenci SVB i Signature (drugiego upadłego banku – red.) odzyskają wszystkie środki, niezależnie od tego, czy były objęte ubezpieczeniem. Wygląda więc na to, że dla sektora bankowego to wydarzenie okaże się bardzo ważne i brzemienne w skutki, ale implikacje dla całej amerykańskiej gospodarki będą ograniczone.

Bankructwo banku może mieć charakter systemowy nie tylko z powodu skutków, ale też ze względu na przyczyny. Czy upadłość SVB była spowodowana przez ostre podwyżki stóp procentowych w USA, które potencjalnie mogą zagrozić stabilności innych instytucji finansowych?

Wszystko wskazuje na to, że wzrost stóp procentowych odsłonił słabość modelu biznesowego SVB. Bank miał jednocześnie problemy kapitałowe i płynnościowe. To wynikało z niewłaściwego podejścia do zarządzania ryzykiem. Gdyby miał problemy tylko jednego typu, być może by nie upadł.

Przyczyną słabości SVB było niedopasowanie struktury aktywów i pasywów?

To jest najczęściej podnoszony zarzut. SVB miał głównie depozyty firm technologicznych, które w większości nie były objęte ubezpieczeniem depozytów. Te firmy od kilku kwartałów mają pod górkę, więc SVB mierzył się z odpływem depozytów. A jednocześnie gros jego aktywów stanowiły długoterminowe obligacje, które traciły na wartości. Bank był zmuszony sprzedawać te aktywa, żeby wypłacać wycofywane depozyty, co tworzyło problem płynności, a jednocześnie straty na portfelu aktywów tworzyły problem kapitałowy.

Jakie mogą być konsekwencje decyzji nadzoru finansowego USA, aby zwrócić klientom SVB i Signature Bank wszystkie depozyty, nawet te, które nie były objęte federalnym ubezpieczeniem?

W USA ubezpieczone są depozyty do 250 tys. USD. Teraz władze USA zagwarantowały wypłatę wszystkich depozytów SVB i Signature Bank. Ta decyzja tworzy precedens, który prowokuje ciekawe pytania na przyszłość. Jeżeli odtąd ubezpieczone miałyby być wszystkie depozyty w USA, bez względu na wartość, to musiałby się zmienić model funkcjonowania sektora bankowego. Trudno sobie wyobrazić, żeby państwo gwarantowało wszystkie depozyty, nie bacząc na to, jakie ryzyko podejmują banki. Moim zdaniem zdecydowano się na to dlatego, że w USA wciąż żywa jest pamięć o wydarzeniach z 2008 r., gdy pozwolono na niekontrolowany upadek niektórych banków, co wywołało efekt domina. Nadzór finansowy nie chciał ryzykować sytuacji, w której klienci mniejszych, regionalnych banków mieliby wątpliwości co do bezpieczeństwa swoich depozytów.

Dlaczego szybka reakcja nadzoru finansowego nie zatrzymała wyprzedaży akcji banków, nie tylko w USA? Czego boją się inwestorzy, skoro pokazano właśnie, że banki nie mogą upadać?

Wydaje mi się, że to jest przejaw pewnego przebudzenia inwestorów. Od kilku kwartałów rynki żyły kryzysem energetycznym, inflacją, spadkiem wydatków konsumpcyjnych. Nagle wydarzyło się coś zupełnie nowego, o charakterze sektorowym. Pojawia się pytanie, jak zmieniał się będzie model bankowości. Gdyby sektor bankowy miał być bardziej regulowany, co byłoby uzasadnione, gdyby wszystkie depozyty miały być gwarantowane, to automatycznie stałby się mniej rentowny. Zwrot z kapitału może zmaleć. A im mniejszy bank, tym bardziej narażony na ewentualny przepływ depozytów do większych instytucji. Ze względu na reakcję nadzoru to zjawisko powinno być ograniczone, szczególnie poza USA, ale decyzje przestraszonych klientów są dość nieprzewidywalne. Mamy więc do czynienia z naturalną zmiennością cen akcji banków w warunkach dużej niepewności.

Czy to, że instytucje nadzoru finansowego szybko zareagowały na kryzys, oznacza, że polityka pieniężna Fedu może być nadal w 100 proc. skoncentrowana na walce z inflacją? Czy jednak Fed będzie musiał, jak oczekuje rynek, przerwać cykl zacieśniania polityki pieniężnej?

Wszystko będzie zależało od tego, na ile to, co się teraz dzieje, spowoduje zacieśnienie warunków finansowych. Pierwsza reakcja rynku, tzn. obniżenie oczekiwań na kolejne podwyżki stóp procentowych, wydaje mi się racjonalna. Napięcia w systemie bankowym, np. przepływ depozytów z mniejszych banków do większych, same w sobie powodują zacieśnienie warunków monetarnych, które dokonuje się bez podwyżek stóp. Lokalne banki będą w najbliższym czasie bardziej wstrzemięźliwe, jeśli chodzi o udzielanie kredytów. Nie wiadomo jednak, jak długo ta sytuacja się utrzyma. Od tego będzie zależało to, czy Fed będzie mógł uznać, że tak duże podwyżki stóp, jak dotąd zakładał, nie są już potrzebne. Na odpowiedzi trzeba poczekać.

Finanse
Obroty na rynku głównym GPW wzrosły o 85,2% r/r do 33,3 mld zł w kwietniu
Finanse
Trudny spadek po GNB
Finanse
Roszady w rejestrze shortów
Finanse
ZBP: Kredyt „Mieszkanie na start” wcale nie taki atrakcyjny
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Finanse
Sławomir Panasiuk zamienia KDPW na GPW
Finanse
WIG20 obchodzi 30 urodziny. W ostatnich latach przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów