Inwestorzy wreszcie zaczęli w większym stopniu uwzględniać scenariusze, w których stopy procentowe w USA rosną powyżej 5 proc. Od dawna wskazywałem, że brak wiary graczy w zapowiedzi przedstawicieli Fedu, że takie decyzje zostaną zrealizowane (choć już niekoniecznie w to, że będą utrzymywane na tym poziomie przez dłuższy czas), był anomalią, która zostanie skorygowana. W konsekwencji dolar ponownie się wzmocni, nastroje na giełdach pogorszą, a popyt na ryzyko osłabnie.
W połowie lutego krzywa forwardowa stopy funduszy federalnych przesunęła się w górę do poziomu 5,25 proc. w szczycie szacowanego zacieśnienia polityki pieniężnej w sierpniu 2023 r. Wcześniej, jeszcze 2 lutego, dyskontowany był na ten okres spadek oprocentowania, z kontynuacją takiej tendencji do końca bieżącego roku. Stopa miała wówczas osiągnąć poziom 4,6 proc. wobec maksimum 4,9 proc. szacowanego na czerwiec. Nowe wartości stały się nie tylko zbieżne z tym, co od kilku miesięcy komunikuje bank centralny, czyli wzrost do przedziału 5,00–5,25 proc. (podwyżki w marcu i maju po 25 pkt baz.), ale nawet wyższe o 1 podwyżkę w minimalnej skali.
Co wpłynęło na zmianę percepcji rynku? Przede wszystkim dane z rynku pracy, kondycji sektora usługowego (ISM) oraz o inflacji CPI i PPI. Wszystkie odczyty dotyczyły stycznia. Pierwsze potwierdziły utrzymywanie się bardzo dobrej kondycji w zakresie zatrudnienia (517 tys. nowych miejsc pracy przy 185 tys. oczekiwanych), bezrobocia (najniższe od 52 lat, 3,4 proc.), a także liczby oferowanych etatów względem dostępnych bezrobotnych (2:1). Drugie zaskoczyły najszybszym tempem rozwoju sektora (ISM non-manufacturing 55,2 pkt przy prognozie 50,4 pkt i 49,2 pkt w grudniu). Trzecie pokazały, że spadki podstawowych wskaźników cen są wolniejsze niż oczekiwano.
Można rzec, że skoro rynek w styczniu mocno nie doszacowywał wysokości stóp, to teraz ją przeszacowuje, gdy dyskontuje ich poziom powyżej tego, co oficjalnie głosi Fed. W mojej ocenie jednak dziś wyceny znacznie bardziej przystają do rzeczywistości.
Zasadnicze pytanie na dziś to, czy Fed rzeczywiście zdecyduje się kontynuować zacieśnianie polityki pieniężnej już po posiedzeniu z początku maja. Przed publikacją raportów z rynku pracy za styczeń prawdopodobieństwo podwyżki do przedziału 5,25–5,50 proc. w połowie czerwca wynosiło zaledwie 2 proc. W połowie lutego było już na poziomie ok. 60 proc. W ślad za tym rosną zakłady na kontynuowanie cyklu także w II połowie roku.