SFDR wymusi konkretne działania

Emitenci powoli finalizują wyliczenia dotyczące Taksonomii Sustainable Finance na potrzeby raportowania okresowego za rok 2021, a już pora zająć się kolejnymi wyzwaniami w tym zakresie.

Publikacja: 30.03.2022 21:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Dotyczyć one będą raportów za rok bieżący, ale jeśli dziś nie będziemy zbierać odpowiednich danych, to jutro może się okazać, że zwyczajnie nie da się ich zgromadzić ex post.

Chodzi przede wszystkim o dwa obszary. Pierwszym z nich jest oczywiście logiczna kontynuacja raportowania taksonomicznego. O ile za rok 2021 należało wyliczyć tylko odsetki przychodów, CapEx-u i OpEx-u objęte taksonomią SF, o tyle za rok bieżący będziemy musieli określić, jaka część tych strumieni jest zgodna z taksonomią, tj. spełnia minimum safeguards dotyczące praw człowieka oraz techniczne kryteria kwalifikacji, szczegółowo definiujące, jakie parametry przy prowadzeniu działalności w danej branży muszą być spełnione, aby można było taką działalność uznać za „zieloną". Przy czym należy nadmienić, że ten obowiązek dotyczy tylko ok. 150 największych (w pewnym uproszeniu) spółek notowanych na naszym rynku.

Drugi obszar jest o tyle bardziej skomplikowany, że dotyczył będzie wszystkich emitentów, choć wprost do nich nie jest adresowany. Unijne rozporządzenie SFDR (2019/2088) obowiązuje już od ponad roku i choć dotyczy raportowania instytucji finansowych, to nieuchronnie zbliża się moment, kiedy pośrednio zacznie obowiązywać notowane spółki. A to dlatego, że w raportach za rok 2022 instytucje finansowe będą musiały przekazać bardzo szczegółowe dane dotyczące czynników zrównoważonego rozwoju w odniesieniu do ich portfeli inwestycyjnych.

Oczywiście instytucje finansowe same nie będą w stanie tych danych wygenerować – będą mogły je tylko agregować na podstawie informacji uzyskanych od emitentów. Wiążą się z tym przynajmniej trzy bardzo poważne ryzyka: braku danych (bo spółki nie wiedzą, że takie dane mają gromadzić), braku porównywalności danych (bo każda instytucja finansowa może wypracować inną metodologię) i chaosu związanego z równoległym zbieraniem podobnych danych przez kilkadziesiąt różnych podmiotów.

Wszystkie te trzy ryzyka można zminimalizować, tworząc wspólne standardy i komunikując je odpowiednio wcześnie emitentom. Jeśli spółki otrzymałyby pod koniec 2021 r. konkretne formatki w Excelu z jasnym wskazaniem, że instytucje finansowe będą oczekiwały wypełnionych formatek za rok 2022, to dla wszystkich byłoby łatwiej i prościej. Właśnie dlatego z inicjatywy SEG-u dwa lata temu powstał zespół roboczy z udziałem Związku Banków Polskich, Polskiej Izby Ubezpieczeń oraz Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, aby takie formatki powstały i rzeczywiście powstały.

Niestety, okazało się, że w trakcie naszych działań projekt regulacji definiującej konkretne wskaźniki uległ poważnym zmianom, w związku z czym wykonana wcześniej praca okazała się niekompletna. Rok temu pojawiła się nowa wersja projektu aktu wykonawczego i... wciąż jest w fazie projektu. Biorąc pod uwagę, iż opisana powyżej praca wykonana została w czynie społecznym, trudno byłoby oczekiwać, że ponownie uda się wykrzesać dość entuzjazmu, aby opracować nowe formatki wskaźników wciąż w oparciu o projekt regulacji.

Dlatego mamy do czynienia z dość kuriozalną sytuacją, że instytucje finansowe będą zobowiązane do wyliczenia bardzo szczegółowych wskaźników dotyczących ich portfeli inwestycyjnych w raportach za rok 2022, a emitenci – którzy będą dawcami informacji źródłowych – nie wiedzą, jakie dane należy przygotować. Celowo piszę „przygotować", bo tu nie chodzi tylko o „zbieranie" – wielu tych danych w spółkach nie ma i nie będzie możliwości ich „zebrania" ex post, jeśli w trakcie roku nie będą starannie przygotowywane. A w tych obszarach, gdzie wystarczy „zebranie" danych, dane te będą stawiać emitentów w dużo gorszym świetle, gdyż nie mając świadomości istnienia określonych wymogów, zwyczajnie nie mogli podjąć (niekiedy bardzo prostych) kroków, aby im sprostać.

W konsekwencji, kiedy za rok instytucje finansowe poproszą emitentów o przekazanie danych niezbędnych do wyliczenia wskaźników dla ich portfeli inwestycyjnych, okaże się, że wiele spółek nie może tych danych wygenerować lub będą to dane bardzo niskiej jakości. Na pewno przychodzi nam tu do głowy prosta myśl, że przecież w podobnej sytuacji będą wszyscy, bo przecież nie mamy jeszcze ostatecznego brzmienia regulacji. Otóż niekoniecznie, gdyż na rynkach zachodnich podejście do zbierania tych informacji jest dużo bardziej zaawansowane i najprawdopodobniej duża część danych źródłowych niezbędnych do wyliczenia wskaźników będzie dostępna i instytucje finansowe oraz spółki wypadną dużo lepiej niż nasz rynek.

No ale co może wynikać z faktu gorszego poziomu raportowania? Moim zdaniem bardzo wiele. Globalne instytucje finansowe są pod bardzo dużą presją swoich klientów, którzy nie życzą sobie, aby za ich pieniądze finansować katastrofę klimatyczną. Dotychczas brak konkretów umożliwiał inwestowanie w spółki, które nie miały jasno określonego profilu szkodzenia planecie, nawet jeśli szkodziły. Ujawnienia w oparciu o sztywne kryteria SFDR za rok 2022 będą pierwszym sprawdzianem na twardych danych. Dlatego tak ważne jest, aby się do tego odpowiednio przygotować. Nawet jeśli nie ma konkretnych formatek w Excelu, warto zbierać dane, które będą niezbędne do wyliczenia wskaźników. Tym bardziej że dla większości obszarów opracowane wcześniej formatki pozostają aktualne i są dostępne na stronie internetowej SEG.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów