Jak przebiegała rozmowa z premierem Donaldem Tuskiem o projekcie elektrowni jądrowej?
Bardzo dobrze. W zasadzie rozmowa o projekcie elektrowni jądrowej jest dyskusją nie o samym projekcie, ale o jego kontekście. Jest on znacznie szerszy, bo obejmuje strategiczną współpracę między USA a Polską w obszarze cywilnej energetyki jądrowej. Energetyka jądrowa jest przede wszystkim bardzo ważną częścią bezpieczeństwa energetycznego, istotnym elementem miksu energetycznego przy realizacji polityki energetycznej związanej m.in. z odchodzeniem od węgla.
Jak trudna jest transformacja energetyczna, mieliśmy przykład z Hiszpanii, gdzie doszło do blackoutu…
To był bardzo symboliczny moment. Kiedy podpisywaliśmy umowę EDA (umowę pomostową), zapewniającą ciągłość realizacji projektu budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, czyli stabilnego i bezemisyjnego źródła czystej energii, na Półwyspie Iberyjskim doszło do awarii i blackoutu. Polska jest świadoma jak mało kto w Europie, że bezpieczeństwo energetyczne to krytyczna sprawa. Elektrownie jądrowe mogą działać bez żadnego postoju przez 18 miesięcy, będąc stabilizatorem poprawnej pracy sieci energetycznej, znacząco zmniejszając ryzyko takich awarii jak ostatnia w Hiszpanii i Portugalii.
Dlaczego umowa pomostowa była potrzebna?
To było naturalne. Poprzednia umowa, na zaprojektowanie elektrowni jądrowej, wygasła, a wszystkim stronom zależy, żeby kontynuować współpracę. Teraz przechodzimy do nowych zadań już nie tylko czysto inżynieryjnych, ale do wykonania szczegółowej dokumentacji uwzględniającej warunki prowadzonych badań geologicznych oraz wielu innych wymagań stawianych przez polskie prawo oraz już wydane pozwolenia, w tym środowiskowe, związane z lokalizacją Lubiatowo-Kopalino. Sam projekt elektrowni jądrowej, a konkretnie części związanej z wyspą jądrową, jest gotowy. Teraz implementujemy go w szczegółach do miejsca, gdzie ma stanąć wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Nasze konsorcjum prowadzi obecnie badania geologiczne. Analizujemy i aktualizujemy informacje o otoczeniu, tj. o uwarunkowaniach prowadzenia inwestycji oraz uwarunkowaniach eksploatacyjnych przyszłej elektrowni w Polsce. Te dane posłużą nam już do przygotowania samej budowy oraz uzyskania niezbędnych pozwoleń administracyjnych i złożenia wniosku o pozwolenie na prace do odpowiednich organów regulacyjnych w Polsce. Dzięki tym działaniom doprecyzowujemy wymagania dla firm z łańcucha dostawców i poddostawców z Polski, których będziemy potrzebować w trakcie budowy. Następnym krokiem po umowie pomostowej jest już umowa na budowę (EPC).
Czym różni się nowa umowa od poprzedniej? Rząd mówi, że jest lepsza…
Wypracowano akceptowalny kompromis dla wszystkich stron umowy i doprecyzowaliśmy więcej szczegółów. To naturalne, bo projekt postępuje i pojawiają się nowe zadania i związane z tym wyzwania. Na liście obecnych zadań są, jak wspomniałem, określone szczegółowe prace inżynieryjno-projektowe, związane z pozwoleniami i zezwoleniami, oraz analizy bezpieczeństwa, które są niezbędne dla Państwowej Agencji Atomistyki do wydania licencji.
Jeśli doszłoby ewentualnie do sporu, a taki scenariusz zawsze teoretycznie trzeba zakładać, to gdzie będzie rozstrzygany arbitraż?
Określiliśmy sposób rozstrzygania sporów, a także arbitraż. Miejscem arbitrażu będzie Paryż. To, co określiliśmy i zapisaliśmy na nowo w umowie, to kary za ewentualny brak postępów prac przy projekcie. Dla nas to nie problem, bo jesteśmy pewni swojej wiedzy i możliwości przy realizacji projektu.