Marże energetyki rosną jak na drożdżach

Wysokie ceny prądu na Towarowej Giełdzie Energii budzą pytania o poziom marż polskich spółek energetycznych. Eksperci przyznają, że one również są wysokie, ale nie aż tak, jak wskazywałyby na to ceny na TGE. Rekordowe ceny węgla mogą je zmniejszyć.

Aktualizacja: 26.06.2022 21:28 Publikacja: 26.06.2022 21:00

Marże energetyki rosną jak na drożdżach

Foto: Adobestock

Energetyka zarabia coraz więcej. Wskazują na to wyniki spółek za pierwszy kwartał tego roku. Największy koncern energetyczny, czyli PGE, zwiększył przychody rok do roku o 40 proc., natomiast Enea o 43 proc., a Tauron nawet o 52 proc. Rodzi to pytania, czy spółki nie mają zbyt wysokich marż i nie zarabiają na kryzysie. Szacunkowe dane wskazują na „ponadprzeciętne" marże, których źródła – zdaniem ekspertów – należy szukać w czynnikach zewnętrznych, jak rekordowe ceny surowców.

Od czego zależy marża?

Czy oznacza to, że spółki zyskują niewiarygodnie wysokie marże przy takich cenach prądu? Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, tłumaczy, że marże w energetyce zależą od tego, która najdroższa elektrownia (technologia) pokrywa zapotrzebowanie na energię w systemie elektroenergetycznym. – Za tym hasłem kryje się wiele fundamentów, natomiast na tę chwilę najważniejszymi są: koszty krańcowe oraz rezerwa mocy produkcji prądu w systemie – wyjaśnia. Największymi składnikami kosztów krańcowych dla elektrowni konwencjonalnych są: koszt kontraktów emisyjnych oraz koszt paliwa.

Wymienione czynniki wpływają w różnym stopniu na poszczególne technologie, dla bardziej emisyjnego węgla brunatnego główne skrzypce gra koszt CO2, dla obiektów opalanych gazem najważniejszy jest koszt paliwa. – W dużym uproszczeniu, jeżeli najdroższa jednostka pokrywająca zapotrzebowanie na moc to jednostka gazowa z kosztem krańcowym równym 1030 zł/MWhe, to nowa jednostka opalana węglem kamiennym zarabia 160 zł/MWhe marży – wylicza. Roszkowski wskazuje na ważne założenie, które warunkuje szacunki. Podana marża występuje przy założeniu, że jednostka faktycznie kupuje węgiel na rynku dnia następnego. – Szacując po wynikach spółek węglowych, średnia cena węgla z polskich kopalni waha się około 15 zł/GJ. To zdecydowanie niżej niż na rynku europejskim ARA – mówi.

Analitycy IJ wskazują także na kolejny czynnik, rezerwę mocy w systemie i jej wielkość. – W momentach, kiedy zapotrzebowanie na moc w systemie jest wysokie, i ilość jednostek pozostających w gotowości, aby wspierać system jest mała, każda MW energii jest na wagę złota. Skutkuje to tym, że ceny są wyższe, niż to wynika z kosztów krańcowych i jednostki wytwórcze są beneficjentami wyższej marży – tłumaczy prezes IJ.

Źródło wysokich marż

GG Parkiet

Znacznie mniej skomplikowana jest sytuacja w przypadku węgla brunatnego, gdzie koszty pozyskania są ograniczone do minimum. Z danych DM BDM możemy się dowiedzieć, że tylko w maju, kiedy ceny energii elektrycznej w zakupie na 2023 r. wynosiły rekordowe blisko 1200 zł za MWh, marża po kosztach zakupu uprawnień CO2 wynosiła już 700 zł na węglu brunatnym. – Koszty paliwa w tym wypadku są trudno policzalne, ale stałe, bo to w zasadzie płace wchodzące w skład całego kompleksu. Przy obecnych cenach na TGE marża stanowiła w maju 40–50 proc. W czerwcu już 60 proc. – mówi analityk DM BDM Krystian Brymora.

Czytaj więcej

Ceny prądu pod lupą UOKiK i TGE

Jak będzie w przyszłym roku dla węgla kamiennego? Trudno oszacować marże, bo nie wiemy, po ile spółki będą kontraktować ceny węgla na rok kolejny. – W Polsce nie ma rynku terminowego dla tego paliwa. Ceny jednak znacząco wzrosną. W portach ARA to obecnie ok. 60 zł za GJ przy krajowym indeksie węgla PSCMI ok. 14 zł/GJ – mówi Brymora. Trudno się spodziewać, aby Polska Grupa Górnicza sprzedawała energetyce z udziałem Skarbu Państwa węgiel po cenie ARA, ale na rynku mówi się o negocjacjach w przedziale 30–50 zł za GJ, czyli dwa–trzy razy drożej niż obecnie. – Przy takim koszcie paliwa marże wytwórców, mimo że nieco niższe niż obecnie, nadal będą bardzo wysokie. Jak wynika z danych IJ i BDM, w 2020–2021 było to 0–20 zł/MWh na starych elektrowniach węglowych. Teraz mówimy o marżach rzędu 250–450 zł/MWh, jeśli ceny energii i CO2 się utrzymają. – Jest to oczywiście efektem przede wszystkim czynników zewnętrznych – podkreśla Brymora. Pomimo kilkukrotnego wzrostu cen nadal węgiel jest tańszym paliwem do produkcji energii niż gaz. Aby stało się odwrotnie, cena gazu w Europie musiałaby spaść wyraźnie poniżej 100 euro/MWh. – Dziś jest to 120–130 euro/MWh, a koszt produkcji w elektrowni gazowej to w przeliczeniu ok. 1100 zł za MWh i tyle właśnie wynoszą ceny energii w Europie kontynentalnej. To krańcowe paliwo. A jak wiemy, Gazprom z każdym miesiącem tnie dostawy błękitnego paliwa – dodaje Brymora.

Same spółki niechętnie odnoszą się do podawania marż. Na ostatniej konferencji wynikowej za I kw. 2022 r. Lechosław Rojewski, wiceprezes spółki ds. finansowych PGE, pytany o wysokie marże podkreślił, że wynika to z bazowania przez spółkę na stałych kosztach paliw w związku z produkcją energii z węgla brunatnego. – Rekordowo wysokie ceny gazu oznaczały wysokie marże. Z drugiej strony pamiętajmy o tym, że produkcja energii z węgla brunatnego cechuje się wyższą emisyjnością – mówił wiceprezes.

Wysokie marże w elektroenergetyce towarzyszą nam od września 2021 r., od wybuchu kryzysu energetycznego. Miały być czasowe i utrzymać się przez kilka miesięcy, przez zimę. W związku z wojną w Ukrainie i eskalacją kryzysu gazowego w Europie popyt na tańszy prąd z węgla nadal utrzymuje się na wysokim poziomie.

Energetyka
Tauron z wysokim zyskiem za 2023 rok
Energetyka
Akcjonariusze mniejszościowi przegrali z Energą. Chodzi o podział zysków
Energetyka
Wiatraki wykręciły rekordowe wyniki Polenergii
Energetyka
Jak radzić sobie z brakiem mocy? Import energii będzie rósł
Energetyka
Prezes Energi odwołana. Kto zastąpi bliską współpracownicę Daniela Obajtka?
Energetyka
PGE chce dłużej wydobywać węgiel w Turowie. Bez niego grożą nam deficyty mocy