Co dalej po słabym kwietniu? A może „buy in May and hold it”

Szeroki rynek warszawskiego parkietu ma za sobą rozczarowujący miesiąc. Po raz kolejny nie potwierdziły się statystyki historyczne. Rynek zdaje się być rozregulowany. Stąd właśnie zawarta w tytule propozycja.

Aktualizacja: 03.05.2022 21:03 Publikacja: 03.05.2022 21:00

Co dalej po słabym kwietniu? A może „buy in May and hold it”

Foto: Bloomberg

Zamiast efektu stycznia mieliśmy spadek WIG w pierwszym miesiącu roku o 2,7 proc. W marcu natomiast, który należy do wąskiego grona najsłabszych miesięcy w roku (indeks średnio traci w nim 0,1 proc.), doszło do zwyżki o 6,15 proc. Takiego dobrego marca nie było w Warszawie od ośmiu lat. Miniony miesiąc natomiast, który pod względem średniej jest najlepszym okresem w roku (+3,8 proc.), przyniósł blisko 10-proc. przecenę. To był najsłabszy kwiecień od 1994 r. Jak więc widać – nic się w ostatnich miesiącach nie zgadza. Realia okazują się zdecydowanie odwrotne do zależności z przeszłości. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to być może zasada „sell in May..." w tym roku nie będzie obowiązywać?

Maj, zgodnie z historycznymi danymi, rozpoczyna słaby okres dla WIG. Średnia zmiana indeksu w tym miesiącu wynosi -0,44 proc. Gorsze pod tym względem są tylko czerwiec (-1,5 proc.) oraz wrzesień (-1,3 proc.). Nawet gdy w szeregu danych pominiemy wartości skrajne (wzrost o 9,2 proc. w maju 1993 r. i spadek o 11,6 proc. w maju 1998 r.), to średnia podnosi się tylko do -0,4 proc. Co więcej, w ciągu 30 lat w 16 przypadkach piąty miesiąc roku przynosił spadek WIG, w jednym indeks wyszedł na zero, a w pozostałych 13 rósł. Średnia spadkowych majów wynosi -4,5 proc., a średnia wzrostowych +4,5 proc. W tym kontekście siła byków i niedźwiedzi zdaje się być wyrównana, ale po uwzględnieniu trafności wartość oczekiwana dla rozpoczętego właśnie miesiąca spada poniżej zera. Statystyka faworyzuje więc niedźwiedzie. Warto dodać, że przez ostatnie dwa lata maj przynosił wzrost WIG, a seria trzech wzrostowych majów z rzędu zdarzyła się wcześniej tylko raz – w latach 2001–2003.

Analiza techniczna również jest po stronie sprzedających. WIG zawrócił w kwietniu w dół, spadł poniżej średniej z 50 sesji, a następnie przełamał wsparcie 60 000 pkt. Na wykresie coraz bardziej klaruje się szeroki kanał spadkowy budowany od listopada 2021 r. Niewykluczone, że kanał ten to wstępna faza bessy. W taki scenariusz wpisują się niestety ekonomiczno-społeczne realia: zacieśnianie monetarne, inflacja, widmo stagflacji, wojna w Ukrainie i lockdowny w Chinach.

Powiew optymizmu przynosi tylko wspomniana na początku specyfika tego roku, w którym historyczne zależności się nie sprawdzają. Jeśli to się potwierdzi, maj powinien przynieść odbicie. Przydałby mu się jednak jakiś impuls. Najlepiej, gdyby był to koniec wojny w Ukrainie.

W branżowych analizach pojawia się jednak narracja, że tym impulsem może być wolniejsze, niż zapowiadano, zacieśnianie monetarnego pasa przez Fed, do czego skłonić go może czwartkowy odczyt PKB w USA.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty