Tydzień temu zwracałem w tym miejscu uwagę, że z historycznego punktu widzenia wrzesień to drugi najgorszy okres w roku dla szerokiego rynku warszawskiej giełdy. Po upływie dwóch tygodni sytuacja na naszym parkiecie potwierdza tę statystyczną przypadłość – WIG jest od początku miesiąca 1,9 proc. pod kreską. W ostatnim czasie główne indeksy – WIG20, mWIG40 i sWIG80 – spadły poniżej swoich 50-sesyjnych średnich kroczących, co z technicznego punktu widzenia zwiększa ryzyko zmiany dominujących od marca trendów. Pozytywnym sygnałem może być to, że w drugiej połowie minionego tygodnia dynamika zniżek wyhamowała i notowania podjęły próbę odbicia od ważnych wsparć.
WIG20 spadał w ostatni wtorek nawet do 1720 pkt. To oznacza, że znalazł się najniżej od przełomu maja oraz czerwca i naruszył dolną granicę konsolidacji (1735 pkt), w której porusza się od kilku miesięcy. Ta granica pokrywa się teraz ze 100-sesyjną średnią kroczącą, tworząc silną barierę techniczną. Byki wykorzystały ten argument, by już w środę wrócić na wyższe poziomy. RSI(14) jest w dolnej części strefy neutralnej, a MACD spadł poniżej linii 0. Jest to więc sygnalizacja lokalnego wyprzedania, co sprzyja kontrariańskiemu odbiciu i powrotowi bliżej górnej granicy wspomnianej konsolidacji. Żeby taki scenariusz się ziścił, WIG20 musi utrzymać się w najbliższych dniach nad 100-sesyjną średnią i podjąć próbę wyjścia nad średnie z 50 i 200 sesji, które są obecnie bardzo blisko siebie (odpowiednio 1810 i 1834 pkt).
Zagęszczenie średnich widoczne jest także na wykresie mWIG40. Indeks ten niemal w punkt odbił się od 100-sesyjnej średniej, która pokrywa się z lokalnym minimum z końca lipca (ok. 3500 pkt). Wsparcie, przynajmniej na razie, zadziałało i indeks w piątkowe popołudnie był powyżej 3600 pkt. Pozytywny wydźwięk ma także to, że MACD zaczął zawracać w okolicy linii 0. Szczyt trendu – 3753 pkt – pozostaje dla niego najbliższym oporem, wsparciem jest 3500 pkt.
Indeks sWIG80 wprawdzie przebił w minionym tygodniu 50-sesyjną średnią (14 538 pkt), ale do 100-sesyjnej (13 555 pkt) nie dotarł. Zatrzymał się na poziomie dołków z końca lipca (13 800 pkt) i długą białą świecą (marubozu) wrócił nad 14 000 pkt. W tym samym czasie RSI(14) odbił się od granicy wyprzedania, a MACD zaczął zawracać w okolicy linii 0. AT sugeruje więc koniec korekty, ale o powrocie zwyżek będzie można mówić dopiero wtedy, gdy kurs przebije szczyt trendu (15 197 pkt). Jeśli jednak spadnie poniżej 100-sesyjnej średniej, będzie to wstępny sygnał potwierdzający zmianę trendu.
Wiele zależeć będzie w najbliższych dniach od Wall Street. Indeksy S&P 500 i Nasdaq Composite spadły do swoich 50-sesyjnych średnich, więc podobnie jak rodzime wskaźniki też są w defensywie. Ten tydzień może więc pokazać, jak silna jest trwająca od marca globalna hossa.