Na początku września S&P 500 wyznaczył historyczny szczyt 3588 pkt, by następnie skorygować się do 3250 pkt. Październikowe podejście pod szczyt zakończyło się dwa tygodnie temu na poziomie 3549 pkt, a ostatnich dziesięć sesji przyniosło zwrot na południe. Na wykresie indeksu zarysowuje się więc formacja podwójnego szczytu. Wprawdzie oba maksima nie są położone na tym samym poziomie, ale fakt, że drugie jest 39 pkt niżej, może zwiększać ryzyko pogłębienie wyprzedaży. Zwłaszcza że analogiczny układ widoczny jest na benchmarku technologicznym Nasdaq Composite. Pierwszy szczyt indeks wyznaczył na poziomie 12 074 pkt, a drugi przy 11 965 pkt. W formacji podwójnego szczytu poziomem sygnalnym, aktywującym wskazanie sprzedaży, jest dołek oddzielający szczyty. W obu przypadkach są to minima z końca września – dla S&P 500 3452 pkt, a dla Nasdaq 10 519 pkt. Jeśli w najbliższych dniach spadki na Wall Street będą kontynuowane, poziomy te mogą być kluczowe dla średnioterminowego układu sił. Nie twierdzę, że amerykański rynek wejdzie po ich przekroczeniu w układ bessy, zwłaszcza że w ostatnich latach pokazał, że potrafi szybko wychodzić z gorszych, V-kształtnych układów. Niemniej nie brakuje teraz w otoczeniu ekonomicznym czynników, które sprzyjać mogą realizacji negatywnego scenariusza. Mowa oczywiście o pandemii koronawirusa i jej gospodarczych skutkach, a także niepewności dotyczącej wyników wyborów prezydenckich w USA.
Jeśli Wall Street osłabnie, to trudno sobie wyobrazić, by zielenią raziły rynki wschodzące, w tym warszawski. Zwłaszcza że cały czas nasz rynek pozostaje pod presją podaży i nie może wydostać się z układów korekcyjnych. WIG20 nie pogłębił wprawdzie w minionym tygodniu dołka z 15 października, ale nie zrobił też nic, by zwiększyć szansę powrotu na ścieżkę zwyżek. Do wstęgi średnich kroczących z 50, 100 i 200 sesji, która znajduje się w strefie 1738–1772 pkt, jest wciąż daleko. A dopóki opory te nie zostaną pokonane, dopóty trudno będzie o techniczny optymizm w odniesieniu do dużych spółek. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie wejście Allegro do grona blue chips, to bilans minionego tygodnia na WIG20 byłby znacznie gorszy.
Druga i trzecie linia GPW też niewiele w minionym tygodniu pokazała. Indeks mWIG40 utrzymał się wprawdzie w strefie konsolidacji, ale odbił się od średnich z 50 i 100 sesji, lądując w piątkowe popołudnie poniżej 200-sesyjnej. Wskaźnik sWIG80 próbował podejść pod 14 000 pkt, ale się nie udało. Jego notowania pozostają blisko dołka z 16 października, co zwiększa ryzyko pogłębienia skali korekty i wejścia na ścieżkę średnioterminowego trendu spadkowego. Trochę lepiej wyglądał ostatnio mały parkiet. NCInex przez cały tydzień oscylował przy średnich z 50 i 100 sesji, dzięki czemu zachował szansę na kontynuację układu wzrostowego, budowanego od 8 września.