Pod koniec czwartkowej sesji akcje Budimeksu zniżkowały o 1,85 proc. po tym, jak w środę straciły ponad 4 proc. Odwrót inwestorów nastąpił w nieprzypadkowym miejscu. Na wykresie pojawia się ryzyko podwójnego szczytu po tym, jak kurs zawrócił z okolic 520 zł. Podobną sytuację można było zaobserwować dwa miesiące temu. Niestety, ale spadkowe sesje przynoszą też wzrost obrotów, co nie jest dobrą informacją dla popytu.
– Sierpniowy wolumen jest najwyższy od ponad dekady. Kiedy na wykresie pojawia się tak skrajnie duży przerzut akcji i to w strefie historycznych szczytów, zachodzi obawa o dystrybucję akcji – zauważa Piotr Neidek, ekspert analizy technicznej BM mBanku. Jak dodaje, przełamana linia trendu wzrostowego obecnego na RSI wskazuje na końcowy etap hossy. – Podobny sygnał pojawił się w 2021 r. – przypomina Neidek.
Dwa ostatnie dni handlowego tygodnia mogły być wystarczającym czasem, aby zmienić kształt tygodniowej świecy, ale czwartkowa sesja mogła być przysłowiową kropką nad „i”. – Jak na razie widać podażową formację spadającej gwiazdy doji. W sierpniu tego typu struktura wyznaczyła maksimum. I jak na razie blokuje dalszą zwyżkę – zaznacza Neidek. Zdaniem eksperta na uwagę zasługuje podwójny szczyt widoczny na wykresie liniowym. – W lutym 2021 r. niedźwiedzie właśnie w ten sposób zapoczątkowały wielomiesięczną przecenę. Obawy związane z końcową fazą hossy nadal jednak pozostają aktualne – zaznacza analityk.
Co ciekawe, już środowa sesja zakończyła serię siedmiu z rzędu dni wzrostów walorów Budimeksu, rozpoczętą wzrostem o blisko 11 proc. na sesji 9 października. Ogółem październik zapowiadał się jako jeden z najlepszych miesięcy tego roku dla udziałowców budowlanego przedsiębiorstwa. Jak dotąd miano to przypada na kwiecień, gdy akcje firmy wzrosły o 16 proc. Ogółem od początku roku kurs utrzymuje wciąż solidną, 78-proc. zwyżkę.