Grupa Unibep – generalny wykonawca z pierwszej dziesiątki w kraju, właściciel dewelopera mieszkaniowego i fabryki drewnianych modułów. Inwestorów i branżę zelektryfikowała wiadomość o powołaniu na prezesa Dariusza Blochera, byłego szefa Budimeksu. Lada chwila rusza trzyletnia kadencja: co ma osiągnąć grupa?
Żeby rozwój firmy był możliwy, trzeba spełniać dwie rzeczy: po pierwsze, trzeba mieć odpowiednią kadrę i lidera, a po drugie, fundamenty. Obie te rzeczy Unibep ma.
Wizje nasza i Dariusza Blochera się pokrywają. Unibep przez lata rozwijał się organicznie, co ma swoje plusy i minusy. Naszym podstawowym rynkiem jest budownictwo kubaturowe, głównie mieszkaniowe, gdzie jesteśmy krajowym liderem. Zaletą tego jest, że mamy zadowolonych klientów i zamówienia, natomiast wadą, że to działalność niskomarżowa. Musimy zatem poszukać segmentów, gdzie można wypracować wyższą rentowność.
Wspólnie z Dariuszem Blocherem stawiamy sobie kilka średnioterminowych celów. Po pierwsze, żeby wszystkie biznesy były rentowne. Po drugie, chcemy ukierunkować spółkę na te segmenty rynku, które dają wyższe marże. Już działamy na rynku budownictwa infrastrukturalnego i energetyczno-przemysłowego, teraz trzeba nad tym popracować. Po trzecie, musimy wypracowywać większe środki finansowe na rozwój. Mamy przyzwoitą pozycję finansową, ale nie taką, która pozwala szerzej planować rozwój. Według prezesa Blochera potrzeba sześć–siedem kwartałów. Aby uzyskiwać więcej gotówki, trzeba poprawić marże. W pierwszym etapie ma to być ponad 3 proc. rentowności netto w najbliższych latach. To około 100 mln zł – będziemy więc mieć jak walczyć. Celem prezesa jest osiągnięcie przez Unibep takiej efektywności, jaką ma Budimex – i ten cel nam się bardzo podoba.