Możliwe, że w najbliższym czasie Adam Buchajski, posiadający blisko 70,9 proc. akcji (i tyle samo głosów) Wikany, będzie musiał ogłosić wezwanie do sprzedaży pozostałych papierów spółki. Przekonany o tym jest Paweł Wielgus ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Powód? Po połączeniu Mastersa z Wikaną, pod koniec stycznia tego roku, Buchajski przekroczył próg 66 proc. głosów na WZA spółki. Zgodnie ze znowelizowaną w połowie stycznia ustawą o ofercie nie ma teraz możliwości sprzedaży akcji, tak by zejść poniżej tego progu. Zostaje ogłoszenie wezwania na pozostałe papiery lub podwyższenie kapitały, żeby główny inwestor zmniejszył udział. Rodzina Buchajskich ma inne rozwiązanie.
[srodtytul]Zmiany w statucie[/srodtytul]
Zdaniem Roberta Buchajskiego, reprezentującego interesy rodziny, wyjściem dopuszczalnym przez prawo jest też zmiana statutu spółki. Ma ona ograniczyć udział Buchajskiego do 66 proc. głosów. NWZA, które zajmie się zmianą w statucie firmy, zwołano już na 24 kwietnia.Zdaniem Wielgusa, mimo zmiany statutu na Buchajskim będzie dalej ciążył obowiązek ogłoszenia wezwania. Podpiera się jedną opinią prawną. Nie wyklucza zwrócenia się do innej kancelarii o drugą ekspertyzę.
Kluczowy jest art. 87 ust. 5 ustawy o ofercie, mówiący, że do ogólnej liczby głosów wlicza się również akcje o ograniczonym prawie głosu. Według opinii wydanej przez kancelarię Izabella Żyglicka i Wspólnicy, główny akcjonariusz Wikany wciąż będzie przekraczał próg 66 proc. głosów, co oznacza, że w ciągu trzech miesięcy od jego przekroczenia (połączenie zarejestrowano 30 stycznia) będzie musiał ogłosić wezwanie.